SSR MAN.U.FAK.TURA

2013/08/07

Władca Jedenprocent

Filed under: Gablota osobliwości, Kluby — Tagi: , , — ssrmanufaktura @ 7:00 am

Od kilku tygodni docierały do środowiska opolskiego wiadomości o awanturze, którą Jedenprocent zrobił najstarszemu i najwierniejszemu członkowi SKPO, Stefanowi SP6GHR.

Razem uczyli się krótkofalarstwa w klubie SP6KNE pod okiem powszechnie szanowanego, skromnego człowieka z kresów śp. Mieczysława SP6RE: http://www.skpo.glubczyce.info/page/SP6RE-%28SK%29

Potem współtworzyli od początku SP6ZJP, a Stefan jako prawdziwy miłośnik łączności radiowych, będący na rencie, codziennie przez wiele godzin pracował na stacji klubowej SKPO. Jego zasługą jest aktywność wielu znaków okolicznościowych klubu, wiele sukcesów w zawodach, dyplomów, a przede wszystkim sympatia, jaką darzono ten klub, gdyż Stefan, to sympatyczny, życzliwy i wrażliwy człowiek.

Stefan na każde zawołanie Jedenprocenta siadał do radia, niezależnie czy to dzień pracy czy niedziela. Od lat ma zastawkę serca i dużo czasu, aby siedzieć w klubie, uczestniczyć w projektach SKPO (Joannici, poszukiwanie skarbów itp.).

Jak odwdzięcza się Prezes SKPO. Jedenprocent wyrzucił Go wraz z wszystkimi rzeczami Stefana – rzekomo tylko stare monitory http://www.skpo.glubczyce.info/news/Posiedzenie-Zarzadu-SKPO./. Nie ma już SP6GHR na liście członków SKPO (ten fakt jakoś skrzętnie pomija sprawozdanie z posiedzenia Zarządu).

Jedenprocent kiedyś zarzucał innym, że Stefan wylądował w szpitalu z racji krytyki działań Jedenprocenta i SKPO. Jak widać teraz nie troszczy się o zdrowie swojego Kolegi. SP6GHR się niewygodny, więc Jedenprocent go wyciął. Dosłownie. Po odejściu Stefana działalność krótkofalarska SP6ZJP, SKPO stanie się marginalna – wystarczy popatrzeć na newsy na www SKPO.

Swoją drogą wspomniane sprawozdanie Zarządu ze strony SKPO świadczy o tym, że Jedenprocent za dużo przebywa z Towarzyszem Vitem, bo zaczyna nabierać takich samych nawyków pisarskich i sadzi błędy w każdym zdaniu. Zacytuję tutaj tę notatkę:

W dniu 4 lipca w klubie SP6ZJP odbyło się posiedzenie Zarządu SKPO. Omówiono nasze działania na lipiec i sierpień 2013r. Podzielono nowe obowiązki i wyrażono dezaprobatę do osoby, która w sposób notoryczny przynosi do klubu stare monitory, które zagracają klub. Na posiedzeniu powołano „Grupę Rekonstrukcji Historycznej Wojsk Łączności Góry Opawskie”, w skład której zadeklarowało się już 10 osób. Postanowiono także zwrócić się do MON o sprzęt dla tej grupy.

Wyrażono dezaprobatę do osoby – dezaprobatę wyraża się DLA osoby a nie DO osoby

W sposób notoryczny przynosi – konstrukcja cokolwiek karkołomna. Znacznie poprawniej i w zgodzie z duchem naszego języka by było napisać „notorycznie przynosi”. A poza tym, cóż to oznacza: czy to oznacza, że przy okazji każdej wizyty w klubie przynosi tam stary monitor, bo to by sugerowało określenie „notorycznie”? Poza tym czy rzeczywiście, nawet jeśli jest to problem, czy jest potrzeba ogłaszania tego całemu światu. Czy nie byłoby taktowniej napisać, że np. „poruszono sprawy dotyczące zasad zachowania porządku w siedzibie klubu”. Byłoby zgrabnie, na temat. Jednak zgodnie z charakterem Jednoprocentowego, musi być z grubej rury i chamsko.

powołano grupę […], w skład której zadeklarowało się już 10 osób” – a cóż to za określnie. Należałoby napisać „Udział w pracach grupy zadeklarowało już…”

Cóż, kto z kim przestaje, takim się staje. Jedenprocent chyba tak chłonie materiały OPOR, ze traci dystans do swoich własnych działań.

2013/07/31

Przebudzenie administratora strony SP5PWK i Prezesa Fundacji OPOR

Filed under: Gablota osobliwości — Tagi: , — ssrmanufaktura @ 7:00 am

Zaglądając na stronę Towarzysza Vita zauważyłem tekst „Przebudzenie administratora strony WOT PZK i Prezesa WOT„. Ten tekst pochodzi sprzed roku. W tekście tym Towarzysz Vit krytykuje strony internetowe warszawskich OT PZK . Krytykuje za brak informacji o rocznicy Powstania Warszawskiego.

A tymczasem na stronie WKK na dzień dzisiejszy sytuacja wygląda następująco:

mendy

Jakby ktoś pytał: WKK oznacza Warszawski Klub Krótkofalowców SP5PWK (http://www.qrz.com/db/SP5PWK). Zaznaczam: WARSZAWSKI. Ostatni wpis ze strony SP5PWK jest ze stycznia 2010. To oznacza, że osoba odpowiedzialna z stronę SP5PWK (czyli SP5UHW) nie opublikowała żadnej informacji na temat Powstania od 2010 roku włącznie.

Oto, jak w rzeczywistości wygląda troska Towarzysza Vita o kultywowanie rocznic ważnych wydarzeń. Chodzi o to, aby napisać cokolwiek, co będzie krytyczne dla warszawskich OT PZK. Napisać cokolwiek, chociażby to było nie wiadomo jak głupie.

————————-

Dopisane 2013.07.31:

W odpowiedzi na mój wpis zostałem zaatakowany przez komentatora podpisującego się jako „Antoni”. Biedaczek każe mi udowadniać, skąd wiem, że to SP5UHW jest autorem wpisów na stronie SP5PWK. A ja pytam, jakie to ma znaczenie, czy autor tych wpisów podpisuje się jako „SP5UHW” czy jako „Admin” czy jako „SP5PWK”? Prezesem SSR jest SP5UHW, SP5PWK jest klubem działającym pod egidą SSR (czym SP5UHW niejednokrotnie się chwalił) i finalnie Prezes jest odpowiedzialny za działalność Stowarzyszenia i związanych z nim komórek (oficjalnych czy nieformalnych). Jeśli Prezes SSR nie dostrzega nic niepokojącego w tym, jaki stan rzeczy panuje na stronie SP5PWK (i bynajmniej nie chodzi tylko o wspomnienie o rocznicy Powstania), to zarówno sam klub jak i Prezes SSR wystawiają sobie wystarczające świadectwo beznadziejności działania.

Ale, ale… dzisiaj sytuacja się zmieniła. Mój wpis opublikowałem o godzinie 07:00. Natomiast już o godzinie 09:45, niespełna trzy godziny po opublikowaniu artykułu na tym blogu, na stronie SP5PWK pojawił się wpis-baner na temat Powstania Warszawskiego. To ciekawe, bo podobno osoby, o których piszę na blogu mają w nosie to, co tutaj piszę. Tylko niech „Antoni” nie każe mi udowadniać, skąd wiem, że wpis na stronie SP5PWK powstał w wyniku artykułu na moim blogu 😉

Polemizowałbym tylko z tytułem wpisu ze strony SP5PWK, który brzmi: 69 rocznica Powstania Warszawskiego – PAMIETAMY. W kontekście Rocznicy PW użycie słowa „pamiętamy” w odniesieniu do SP5PWK akurat nie jest prawdą…

2013/07/21

Forum poszczekiwaczy

Filed under: Gablota osobliwości, prawda - przez małe "p" — Tagi: , — ssrmanufaktura @ 7:20 am

Kilku czytelników bloga (bardzo dziękuję za wskazówki) zwróciło uwagę na to, jak to niektórzy Towarzysze z upodobaniem uprawiają wazeliniarstwo. Znamy to od wielu lat, ale co jakiś czas przybiera to formy tak wyuzdane, że wciąż wywołuje zdziwienie…

Można wręcz odnieść wrażenie, że niektóre fora dyskusyjne służą wyłącznie do tego, aby Towarzysze mogli poklepywać się po pupciach i wzajemnie zadowalać na wszelkie sposoby. Jeden coś napisze, drugi potwierdzi, wtedy ten pierwszy potwierdzi to co drugi potwierdził, a następnie ten drugi przyzna rację pierwszemu… I tak dalej. I licznik się kręci, forum się zapełnia, a Towarzysz Jedeprocent ma szansę napisać post numer milion trzysta czterdzieści osiem w swoim życiu. Tylko że oczywiście nie ma tam żadnej dyskusji. Jest tylko wzajemne poklepywanie się, które – kiedysię to czyta – jest żałosne.

Przejaw takiej właśnie pseudodysksji zaprezentowali Towarzysze Jacek i Jedenprocent. Wątek rozpoczął ten pierwszy… Możemy te wypociny przycztać na forum SSR: http://ssr.org.pl/forum/viewthread.php?thread_id=397.

O co dokładnie Towarzyszom chodzi: czy o odpowiedź z PZK (informację publiczną), czy o grafik pracy SP2JMR czy o coś jeszcze innego? Ja sądzę, że chodzi o to, że jeśli Towarzysze nie mają już o czym pisać, wtedy wyciągają jakiś dyżurny temat, np. SP2JMR. To jest zawsze dobry temat do tego, aby chwilę poujadać.

Apogeum bezmyślności i braku konsekwencji prezentuje szczególnie Towarzysz Jacek: z jednej strony ubolewa nad długimi terminami odpowiedzi na zapytania kierowane do PZK. Nawet wspólnie z Towarzyszem Jedenprocent rozważają, czy aby nie złożyć skargi do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej na nie stosowanie Ustawy o BIP.

Jednakże już kilka dni później tenże sam Towarzysz Jacek z satysfakcją komentuje fakt, że SP2JMR już nie jest pracownikiem Seretariatu ZG PZK. Towazysz podsumowuje ten fakt następująco:  Jeśli od pół roku etatowa nieobecność Kierownika Sekretariatu ZG PZK nie okazała się zgubna na jego istnienie i wydajność, można domniemywać, że kataklizmu nie będzie, a w kasie PZK pozostaną istotne fundusze.

O co więc Towarzyszowi Jackowi chodzi? Jakie ma rzeczywiście zdanie na ten temat? To w końcu brak zatrudnionej osoby, która obsługuje Sekretariat jest problemem czy nie jest?  Gdzie tutaj sens wypowiedzi? Jaki jest rzeczywiście problem Towarzysza Jacka? Otóż probemem jest SP2JMR, którego Towarzysze czepili się jak psy i teraz szczekają… Jak nie ma o czym pisać, zawsze można poszczekać na JMRa.

Ale to nie wszystko – na koniec tejże pseudodyskusji Towarzysz Jacek odkrywa straszną rzecz. Nie uwierzycie: SP2JMR poszedł na urlop. Towarzysz Jacek wykrywa, że na stronie PZK następującą informację: W zwiazku z urlopem Piotra SP2JMR w dniach 2-7.07.2013 r. informacje do środowego komunikatu sekretariatu ZG PZK proszę kierować na adres administratora portalu PZK.

No i mamy skandal. SP2JMR nie jest pracownikiem Sekretariatu, a poszedł na urlop. A skoro nie jest zatrudniony przez PZK, to jak może iść na urlop? Dacie wiarę! Facet wziął i poszedł na urlop! Jakim prawem?! Przecież, skoro nie jest etatowym pracownikiem PZK to automatycznie żaden urlop mu się nie należy!

Biedny Towarzysz nie zastanowił się nawet, że PZK nie jest jedynym pracodawcą w naszym pięknym kraju i nawet osoby funkcyjne w naszym związku gdzieś pracują, a zatem mają prawo do urlopu. Jednakże jeśli wcześniej śledczy z Rudnik dostał pismo, że JMR w PZK zatrudniony nie jest, to już żaden urlop mu się nie należy. Ot, taki prostacki sposób myślenia.

I tak to Towarzysze sobie poszczekali i pokazali po raz kolejny, kim są…

Wydawać by się mogło, że nie szybko wymyślą coś głupszego, ale Towarzysze potrafią zaskakiwać. I proszę: http://ssr.org.pl/forum/viewthread.php?thread_id=398. Wzajemne dupowłaztwo wręcz powala… Akcje SKPO… Towarzysz Jedenprocent chyba nie może zasnąć, jeśli gdzieś w ciągu dnia czymś się nie pochwali, nie zabłyśnie. Towarzysz Jedenprocent pisze: Gdybym mieszkał w Opolu, to takich akcji by było o wiele więcej, bo są tam naprawdę większe możliwości. Nie wątpię, krótkofalowcy z Opola są zrozpaczeni… Tylko czekać, jak rozpoczną zbiórkę pieniędzy na zakup domu dla Towarzysza Jedenprocent, aby mógł przenieść się do tego pięknego miasta i służyć swoją mądrością i radą.

I tak sobie pudelki poszczekały, obwąchały się, posikały i są zadowolone…

2013/07/13

Region (z)Łudzki

Filed under: Gablota osobliwości — Tagi: , , , — ssrmanufaktura @ 2:45 pm

Od dwóch czytelników boga otrzymałem ciekawą informację, którą spieszę się podzielić, bo zasługuje na szczególną uwagę. Otóż chodzi o trzy adresy odsyłąjące na stronę Senatu. Okazuje się, że mamy już trzech lobbystów… Bycie lobbystą jest w niektórych kręgach w modzie. Na przykład w środowisku OPOR bycie lobbystą jest nie tylko modne, ale jeśli jest się we władzach OPOR jest to po prostu obowiązkiem. Sami popatrzcie:

Przyznam szczerze: moim zdaniem ktoś, kto chce być polskim lobbystą, poza wiedzą merytoryczną powinien posiadać także pewien poziom wiedzy ogólnej, a już na pewno musi posiadać umiejętność jasnego wysławiania się w języku polskim. Dwóch z trzech wspomnianych lobbystów takiej umiejętności nie posiada na pewno, co udowodnili wielokrotnie. Przykro to stwierdzić. Jak zatem można liczyć na to, że jakiekolwiek projekty, w których realizacji będą uczestniczyć te osoby, będą miały jakikolwiek sens, będą sensownie i precyzyjnie przedstawione? W naszej polskiej, nie tak dawnej historii mieliśmy już przypadki tego, że mała zmiana w tekście powodowała fatalne następstwa.

Jak można spodziewać się jasności przedstawiania swoich koncepcji od ludzi, którzy nie potrafią poprawnie używać przecinków, nie wiedzą kiedy coś jest pisane rozłącznie albo nie i nie są w stanie w sposób jednoznaczny wyrażać swoich poglądów. Jeden z tych ludzi w ogóle nie potrafi posługiwać się słowem pisanym, drugiemu wydaje się, że potrafi. Tylko jeden z tych trzech ludzi wydaje się posiadać umiejętność poprawnego posługiwania się ojczystym językiem – choć chyba także nie do końca, co widać po jego notce jako lobbysty…

W notkach dotyczących każdego ze wspomnianych trzech lobbystów czytamy, że będą reprezentować m.in. Stowarzyszenie Krótkofalowców Regionu Łudzkiego „Region Łudzki” – ciekaw jestem, o który to region Polski chodzi. Nie znalazłem na mapie ani w atlasie miasta o nazwie „Łudź”.

Jak to możliwe, aby nawet w tak elementarnych sprawach tak niedbale podchodzić do swoich obowiązków. Czegokolwiek Towarzysze się dotkną, natychmiast jest to zrobione źle, beznadziejnie u samych podstaw. Jak można tak się ośmieszać? Jak można prezentować taką bylejakość i próbować pchać się z nią do Senatu?

Tylko niech jakiś nachniony nie próbuje pisać, że to po stronie Senatu nastąpiła pomyłka. Takie informacje publikuje się na podstawie danych nadesłanych przez zainteresowanych. Zainteresowani wypełniają rubryki, a ktoś kto admnistruje stroną Senatu wkleja dane do odpowiedniej bazy. No i mamy… Towarzysze napisali  jedną notkę, później zrobili Kopiuj/Wklej dla każdego z nich i poszło… I mamy, co mamy: Region Łudzki. Nawet problemy ze znajomością ortografii nie usprawiedliwiają tak tragicznej pomyłki w pisowni  nazwy miasta i organizacji, które rzekomo ma się reprezentować.

Chyba, że określenie „Region Łudzki” jest użyte celowo – w zawoalowany sposób informuje nas, że wszystko, co Towarzysze robią to tylko i wyłącznie „ŁUDZENIE”. Łudzą nas, że coś rzeczywiście robią. Łudzą nas, że cokolwiek wiedzą i potrafią. Cała ich działalność to jedna wielka „złuda”: do niczego nie prowadzi, nie ma sensu, to tylko gra pozorów  W tym rozumieniu rzeczywiście cała działalność OPOR to rzeczywiście wielki, niezmierzony REGION ŁUDZKI. I w tym sensie rzeczywiście trudno znaleźć lepszych reprezentantów REGIONU ŁUDZKIEGO.

2013/06/26

Historia lubi się powtarzać – podsumowanie

Filed under: Gablota osobliwości, Odmienne stany świadomości — Tagi: — ssrmanufaktura @ 11:22 am

No to sobie podyskutowałem z komentarzami zamieszczanymi przez „obrońców uciśnionych”. To wielka radość dyskutować z takimi opiniami, wyrażanymi tak zdecydowanie. Trochę zdumiewa mnie brak umiejętności rozumienia nawet własnych słów. Obrońca podpisujący sią jako Antoni np. nie zauważa, aby kogokolwiek bronił, choć robi to w każdym komentarzu. To jakaś nowa przypadłość, choroba…

Chciałem jednak zauważyć, że we wpisie Historia lubi się powtarzać, który ostatnio tak gorąco był komentowany, ani razu nie użyłem określenia wprost, kogo ów wpis dotyczy. Nie użyłem sformułowania: Towarzysz Vit, nie użyłem jego znaku, imienia ani nazwiska. Używałem jedynie określenia „człowiek„. Jednakże mimo tego obrońca Antoni doskonale od razu wiedział, o kim mowa, o kogo chodzi.

Uderz w stół, nożyce się odezwą…

2013/06/12

Historia lubi się powtarzać

Filed under: Gablota osobliwości, prawda - przez małe "p" — Tagi: , , , , — ssrmanufaktura @ 7:10 am

Chciałbym dzisiaj zwrócić uwagę na historię, która co jakiś czas zatacza koło. Za każdym razem w innym przebraniu, ale to jest niestety wciąż ta sama historia. Niech mi tylko po lekturze dzisiejszego wpisu jakiś nawiedzony Towarzysz nie próbuje komentować, że się powtarzam. Tak powtarzam się i będę się co jakiś czas powtarzał, bo o pewnych sprawch należy przypominać. Poza tym, skoro historia lubi się powtarzać, to ja chętnie zrobię to wraz nią.

  • Historia 1. Historia życiowego egoisty. To jest historia człowieka, który w swojej nieodpowedzialności zdołał spłodzić potomstwo. Na tym jednak skończyły się jego zdolności jako ojca. Smutne, ale niestety prawdziwe.
  • Historia 2. Historia cwaniaka, podszywającego się pod QSL Managera stacji, z której operatorem nie miał nic wspólnego. Historia cwaniaka, który chętnie przygarnął załączniki z otrzymanych directów. To było prostackie działanie, kolejne były już nieco bardziej przemyślane (choć nie zawsze).
  • Historia 3. Historia Prezesa Fundacji Pro Chorea, rzekomo wspierającej zespoły tańców i muzyki dawnej oraz pomagającej w renowacji zabytków. Od tego momentu bohater tych historii bardzo polubił kierownicze tytuły (choćby nic nie znaczyły).
  • Historia 4. Historia podróżnika i organizatora wypraw. To historia człowieka, który w środowisku polskich krótkofalowców przedstawiał siebie, jako osobę, która w imieniu ITEM Invest Group dysponuje – jako Dyrektor Zarządzający – kapitałem, który ma być przeznaczony na organizację krókofalarsko-naukowej wyprawy. To się nazywało: Projekt TAAF SPDxpedition – Kerguelen Island. Problem w tym, że nie istniało coś takiego jak ITEM Invest GroupNa co liczył pomysłodawca tego projektu? Że nie wyjdzie na jaw, iż jest to mistyfikacja?
  • Historia 5. Historia zapalonego krótkofalowca, reaktywującego warszawskie kluby. Jak wyglądają dzisiaj? Wystarczy spojrzeć: http://www.sp5pwk.waw.pl/. Muszę tutaj powtórzyć informację, którą już kiedyś zamieszczałem. Otóż na stronie SP5PWK w czerwcu 2009 pojawiła się następująca informacja: Od września ustalone zostaną stałe dni spotkań klubowych, o czym informację umieścimy na stronach internetowych. Cóż… Chyba się nie udało. Znowu się nie udało.
  • Historia 6. Historia Prezesa SSR Manufaktura. Historia  człowieka, który zdołał zebrać kilku młodych krótkofalowców i namieszać im w głowach. Nie na długo. Ile czasu można się karmić tylko nienawiścią do PZK? Na takim fundamencie niewiele można zbudować. A plany były ogromne, szeroko zakrojone, opisywane w miesięczniu Świat Radio… Powstawała stacja contestowa, profesjonlna baza wiedzy prawnej, były spotkania z UKE, spotkania z lokalnymi władzami – wszystko ogłoszone na stronie SSR jako wielkie sukcesy i zapowiedzi kolejnych dokonań. Skończyło się na tym, że Prezes SSR doprowadził do konfliktu z innymi członkami swojego Stworzyszenia i skutecznie sabotował przeprowadzenie wyborów nowych władz SSR Manufaktura, działajac przy tym niezgodnie ze Statutem swojego Stowarzyszenia. Jakie newsy dzisiaj wiszą na stronie SSR jako jedne z najnowszych? Życzenia na Boże Narodzenie i Nowy Rok 2013 oraz życzenia wielkanocne.
  • Historia 7. Historia członka PZK i przedstawiciela WOT PZK. To historia niestety smutna. W tej historii nasz bohater otrzymał mandat zaufania od członków Oddziału, ale nie potrafił wykonać najmniejszego pozytywnego ruchu. Nie potrafił zrobić niczego konstruktywnego. Beznadziejność swoich działań starał się ukryć na wszelkie sposoby, a najchętniej wykazywał, że jest szykanowany przez ZG PZK albo swój Oddział. Przykro to stwierdzić, ale ta historia skończył się tylko i wyłącznie z braku jakikchkolwiek zdolności działania, choć miał ogromną szansę rzeczywiście coś zrobić na rzecz środowiska krótkofalowców. Dość szybko przestał być przedstawicielem WOT PZK. Wkrótce potem przestał być także być członkiem PZK, co jak na osobę, która dopiero co chciała reprezentować interesy części członków PZK, jest postawą świadczącą o braku jakiegokolwiek kierunku działania. Może poza tym, aby się o nim dużo mówiło.
  • Historia 8. Historia człowieka, starającego się za wszelką cenę tworzyć zafałszowaną historię własnej osoby. Osoby, która rzekomo jest wyczulona na krzywdę, na działania niezgodne z przepisami itd. Tę historię nasz bohater tworzył na swojej stronie internetowej http://www.sp5uhw.pl/. W tej historii mówi: popatrzcie, ten jest zły, ten działa wbrew przepisom, ten nie radzi sobie z byciem Prezesem PZK, ta grupa oszukuje… Ileż to oskarżeń i demagogii można znaleźć na tejże stronie… Tylko po co? Być może po to, aby stworzyć wrażenie, że skoro te opisywane osoby czy grupy są złe, to ten, który o nich pisze musi być dobry i pozytywny. Jeśli nie można napisać niczego pozytywnego o sobie samym, trzeba żerować na innych. Jednak i ta historia wydaje się dobiegać końca. Dzisiaj , kiedy piszę te słowa, ostatni wpis na stronie SP5UHW.pl ma datę 26 grudzień 2012.
  • Historia 9. Historia Prezesa Fundacji OPOR. Kolejna fundacja w dziejach naszego bohatera. To historia najnowsza. Kiedyś czytałem o takiej koncepcji, która próbowała przewrotnie wyjaśnić, dlaczego we Francji w XVI powstało tyle zamków i pałaców. Jako powód podawano fakt braku dbałości o zasady higieny: po kilku latach użytkownia pałac był już tak obsrany, że w międzyczasie budowano nowy, aby się do niego przenieść. Mniejsza o prawdziwość tej koncepcji, ale pasuje ona jak ulał do działań naszego bohatera. Kolejne tematy, wielekie koncepcje, pomysły, projekty, fundacje i stowarzyszenia… Wszystko do czasu – kiedy już w danym temacie jest takie szambo, że trudno nawet dociec, o co chodzi, wtedy pojawia się kolejny tzw. projekt. Szambo oczywiście pozostaje, bo przecież to nie w stylu Prezesa, aby po sobie posprzątać. Tak… Najnowszy plakat w kinie komedii-tragedii naszego bohatera tym razem zaprasza na film pod tytułem „Fundacja OPOR”. Niestety widzowie nie przepadają za powtarzaniem wciąż tej samej historii, którą opowiada się wciąż w ten sam sposób. Prezes Funkdacji OPOR niestety jest beznadziejnym reżyserem. Nawet krótka kreskówka pt. „QSL Poland”, przy której produkcji brał udział, okazała się kasową porażką. Jaki więc los czeka „Fundację OPOR” i kiedy spotka ją to, co nieuchronne?

Jak napisałem na wstępie – wiem, że powtarzam się, kiedy przypominam o tych wszystkich faktach. Jednakże co jakiś czas będę to robił i do znudzenia przypominał, jakie przedsięwzięcia podejmował nasz bohater oraz jakie są wymierne efekty tych działań. Niestety wspieranie tych działań świadczy albo o wyjątkowej krótkowzroczności albo o wyjątkowej głupocie. Może też wreszcie być przejawem prób realizacji swoich własnych interesów, które w takim wypadku z definicji można uznać za tzw. ciemne interesy.

2013/04/08

(nie)Nowe Biuro QSL

Filed under: Gablota osobliwości — Tagi: , — ssrmanufaktura @ 12:47 pm

Przeoczyliśmy ważną dla polskiego krótkofalarstwa rocznicę. Przecież właśnie rok temu 1 kwietnia rozpoczęło działalność nowe biuro QSL. Zacytuję tekst ze strony http://www.qslpoland.pl/news.php:

Nowe w Polsce biuro QSL, które od 1 kwietnia 2012 roku funkcjonuje to oferta skierowana do wszystkich w Polsce krótkofalowców.

Jakże szybko biegnie czas… To już rok. Może by jakieś podsumowanie z działalności… Niestety, nic z tych rzeczy. Niechby tylko było się czym pochwalić, Towarzysze obtrąbili by to na wszystkie strony świata. Choćby sukces był minimalny. Ale sukcesu nie niestety nie ma. Nowe w Polsce biuro QSL, które od 1 kwietnia 2012 roku funkcjonuje to porażka OPOR, a o porażkach Towarzysze pisać nie lubią. Zamiatają pod dywan, skrywają milczeniem. Na szczęście każdy gniot wyprodukowany przez Towarzyszy pozostawia ślad, a ja tutaj takie pamiątki kolekcjonuję i przypominam, abyśmy o nich nie zapomnieli. Przede wszystkim, aby sami Towarzysze o nich nie zapomnieli.

Czas biegnie, minął rok a na stronie QSL Poland nadal pomysł nadal jest przedstawiany jako „nowy”. A tymczasem stał się stary. Co więcej, staje taje się coraz starszy, coraz głupszy i coraz bardziej świadczy o zdolnościach organizacyjnych Towarzyszy.

1 kwietnia 2012. Niestety okazało się, że QSL Poland to żart. Niestety smutny żart…Trudno się dziwić, Towarzysze nie mają poczucia humoru.

2013/04/06

Sekretariat OPOR

Filed under: Gablota osobliwości, prawda - przez małe "p" — Tagi: , — ssrmanufaktura @ 8:41 am

Wspaniale… Sekretariat OPOR się wykazał. Zalecam lekturę artykułu „Należy się „pochwała za godną postawę” dla SP2FAX” ze strony OPOR. Poziom komentarza jest doskonałym odbiciem mentalności OPOR i związanych z nim ludzi. I o to chodzi, abyśmy wiedzieli, z kim mamy do czynienia.

Dyskretnym milczeniem Sekretariat OPOR pomija fakt, że cytowane listy były wysłane na zamkniętą listę dyskusyjną, były kierowane do zamkniętego grona osób. Sekretariat OPOR otrzymał prostacki donos, z którego w równie prostacki sposób skorzystał. Czego się jednak można spodziewać po tzw. Sekretariacie OPOR. Posługuje się donosami i donosicielami. Taka mentalność.

Swoją drogą w całej cytowanej korespondencji także jest mowa o donosicielu, Towarzyszu Nonparelu. Tenże „wspaniały” krótkofalowiec, taką troską otaczany przez Sekretariat OPOR, obecnie jeździ na wyprawy krótkofalarskie, podczas których otwartym tekstem nadaje w eter, że nie odpowiada na wołania członków SP DX Clubu. Jaka wspaniała postawa, prawda? Godna polecenia postawa, czyż nie? Prawdziwy krótkofalowiec, doskonale wpisujący się w model radioamatora OPOR.

Sekretariat OPOR ma niewiele wspólnego z krótkofalarstwem. Chciałbym mieć i chciałby, aby inni sądzili, że OPOR jest kwintesencją krótkofalarstwa. Tymczasem OPOR jest szambem. Sekretariat OPOR nie rozumie, że zachowania zaprezentowane przez TW Nonparela podczas ostatniej wyprawy na Clipperton to zachowania godne gnidy, jak zostały określone przez jedną z cytowanych osób… Sekretariat OPOR przecież nie atakuje swoich przyjaciół, dlatego Towarzysz Nonparel nie znajdzie się na ostrzu krytyki, gdzieżby tam.

Gratulujemy Sekretariatowi OPOR wspaniałego osiągnięcia i obnażenia swoich słabości. Teraz już nie ma żadnych wątpliwości, że Sekretariat OPOR to Towarzysz Vit. Zaś strona OPOR, choć utrzymana w innej tonacji kolorystycznej, jest tylko i wyłącznie mutacją zielonego szamba znanego jako strona SP5UHW.

Towarzysz, zaczyna się strasznie miotać… Teraz strona OPOR, strona UHW, a jeszcze niedawno strona SSR – teraz już jakby zapomniana (coś kiepsko z aktualizacją informacji, co się stało?), nie wspominając już o prężnie działającym klubie SP5PWK (to co jest na stronie tego klubu to kompletna klęska Towarzysza). I bardzo dobrze. Wszystko stanowi dowód pseudodziałalności: tematy rozpoczęte, rozkręcone, swego czasu nagłośnione, a później pozostawione. Pozostawione bo Towarzysz Vit żyje w świecie chorych wizji, których jednak nie potrafi zrealizować, bo z każdym pomysłem związana jest właściwa Towarzyszowi nieudolność i kompletny brak umiejętności uczciwej współpracy z innymi. Być Prezesem tu i ówdzie – jak najbardziej. Zrobić coś konkretnego od początku do końca – dowodów brak.

Sekretariat OPOR czuwa! Towarzysz Vit żyje i ma się dobrze! Nadal zajmuje się donosami, donoszeniem i pisaniem o sprawach, o których nie ma pojęcia.

2013/04/04

OPORrażka

Filed under: Gablota osobliwości, prawda - przez małe "p" — Tagi: — ssrmanufaktura @ 11:41 am

Dziękuję jednemu z Czytelników bloga za wskazanie artykuł w Świecie Radio. Pismo czytuję sporadycznie i nie miałem świadomości, że pojawił się tam tak rzeczowy list nadesłany przez Kolegę SP3V. Zachęcam do lektury: warto poczytać ze względu na rzeczową i przeprowadzoną na wysokim poziomie polemikę.

Ja chciałbym dzisiaj zwrócić uwagę na jedną z informacji, jakie się w pojawiły we wspomnianym liście. Zacytuję:

Oto właśnie Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji Senatu RP postanowiła, że nie będzie kontynuacji prac nad wniesieniem inicjatywy ustawodawczej w zakresie zmiany ustawy Prawo ochrony środowiska, postulowanej przez OPOR.

Inaczej mówiąc – porażka…. OPOrażka… Nie pierwsza i nie ostatnia…

2013/03/25

OPOR przewodnią siłą narodu! Brawo!!!!

Filed under: Gablota osobliwości, Kluby, prawda - przez małe "p" — Tagi: , , , — ssrmanufaktura @ 1:55 pm

Ostatnio pojawiło się trochę komentarzy, którymi postaram zająć się szerzej niebawem. Tymczasem jeden z Czytelników bloga zwrócił moją uwagę na artykuł ze strony OPOR i przesłał obszerny komentarz, który (za jego zgodą) częściowo wykorzystuję w dzisiejszym wpisie. Bardzo za informację dziękuję, bo sam ostatnio mam bardzo mało czasu na śledzenie gniotów produkowanych przez OPOR.

Wychodzi na to, że konferencja się skończyła i wszystko wraca do normy. Do normy, czyli następuje powrót do tradycyjnego już języka nienawiści. Jest to wszak ulubiona metoda działania Towarzyszy w odniesieniu do Polskiego Związku Krótkofalowców. Zasadniczo PZK było potrzebne OPORowi po to, aby na konferencję zaprosić ludzi z IARU i być może po to, aby lepiej zaistnieć w Sejmie i Senacie. Towarzysze sami doskonale wiedzą, że póki co są za krótcy, aby cokolwiek zdziałać, dlatego po cichu wykorzystują PZK, jeśli tylko mogą, a w swoich publikacjach… Cóż – Towarzysze z OPOR opublikowali na swojej stronie artykuł o dramatycznym tytule: Ministerstwo i UKE przy wspraciu części działaczy PZK chce wprowadzić ograniczenia

Po pierwsze, jeśli już mowa o ograniczeniach, to jeśli takie spotkały polskich krótkofalowców w ostatnich latach, to tylko za sprawą właśnie osób powiązanych z OPOR, a przede wszystkim dzięki destrukcyjnej działalności Prezesa Fundacji OPOR, Witolda Zakrzewskiego SP5UHW. Ilość skarg i parszywych donosów na UKE wyprodukowanych przez tego człowieka przekracza granice jakichkolwiek norm. Teraz Towarzysz wraz ze swoimi kolegami, podobnymi do niego, chce recenzować ustawy i wypowiadać się na temat prawa. Żenada.

Zdumiewa także graniczący z bezmyślnością poziom manipulacji, na jaki pozwalają sobie Towarzysze. Manipulować także trzeba potrafić, ale Towarzysze robią to w sposób tak bezczelny, że aż trudno w to uwierzyć. Zacytuję jeden z akapitów wspomnianego tekstu, bo jest to jakże wyrazisty przykład stylu działania OPOR:

Zmiany proponowane w projektach będą miały negatywny wpływ na rozwój krótkofalarstwa w Polsce. Wszystko to z pełną aprobata części działaczy Polskiego Związku Krótkofalowców skupionych wokół byłego prezesa PZK a obecnie pierwszego wiceprezesa Piotra Skrzypczaka SP2JMR. Za proponowanymi zmianami, które ograniczą działalność klubów i organizacji w środowisku krótkofalarskim opowiadają się obok wymienionej grupy działaczy również członkowie SP DX Klubu stowarzyszenia skupiającego osoby, które powinny jeszcze pamiętać czasy ograniczeń, jakie miały miejsce w PRL’u. Dziwić musi w związku z tym postawa, z jaką mamy doczynienia ze strony ludzi, którzy głoszą konieczność rozwoju krótkofalarstwa. Ich stanowisko w sprawie projektów rozporządzeń zaprzecza głoszonym publicznie hasłom i pokazuje, że bliżej im z administracją państwową i regulatorem niż z interesem środowiska krótkofalarskiego.

Przede wszystkim cały artykuł w żaden sposób nie wyjaśnia, w jaki sposób proponowane zmiany będą negatywne dla polskiego krótkofalarstwa. Jeśli rzeczywiście tak jest, może warto by było poddać tekst projektu analizie, wypunktować, uzasadnić… Jednakże Towarzysze najwidoczniej sądzą, że można im po prostu wierzyć na słowo.

Poza tym jakże inaczej – winę ponosi PZK, a przede wszystkim SP2JMR. Ta piosenka już dawno stała się nudna, ale Towarzysze tego nie zauważyli. To jest temat dyżurny. Jeśli o czymś trzeba napisać negatywnie, musi się pojawić złe PZK i SP2JMR.

Zastanawiam się także, w jaki sposób metoda wydawania świadectw operatorskich oraz pozwoleń radiowych może ograniczyć działalność klubów. Przecież krótkofalarstwo to nie tylko hobby. Jestem przekonany, że sposób wydawania pozwoleń nie wpłynie negatywnie na znawców Rycerzy Joannitów czy pasjonatów renowacji zabytkowych torowisk rejonu Pogórza Opawskiego. W końcu te wszystkie kluby to przede wszystkim ludzie, a nie takie czy inne pozwolenie. Kady wie, że posiadanie licencji nie wpływa na aktywność klubu lub jej brak. A już w żaden sposób nie wpływa na to sposób uzyskania tej licencji. Potwierdza to sam Towarzysz Vit, SP5UHW, który w swojej władzy dzierży tyle licencji klubowych. Tyle licencji, z których uzyskaniem problemu nie miał. Chciał, to ma.  Nic z tego nie wynika. Działalności tych klubów nie ma, nie było i nie będzie. Dlatego że nie licencja stanowi o aktywności, ale ludzie. Zaś za Towarzyszem Vitem stoi całe pasmo „sukcesów” (powinienem w tym miejscu tradycyjnie zapytać – jak tam się miewa prezesowanie w SSR Manufaktura; chyba trudno pogodzić tę funkcję z prezesowaniem Fundacji OPOR…. Tyle obowiązków…).

Idźmy dalej… Za szkodliwymi zmianami opowiadają się także członkowie SP DX Clubu. Ciekawe. Czy chodzi o członków SP DX Clubu czy SP DX Club jako taki. Jeśli to pierwsze, to po co o tym pisać. Aby tak przy okazji dowalić (trzeba, w końcu brzydki SP DX Club jawnie wypowiedział się na temat działalności Towarzysza Vita związanej z organizacją Projektu TAAF). Jeśli jednak chodzi o sam SP DX Club jako taki, to tak samo za szkodliwymi zmianami opowiada się PZK, a np. członkiem PZK jest Towarzysz Marek. To straszne, jaki ten człowiek musi być rozdarty: z jednej strony to niedobre PZK (w którego władzach jest Towarzysz Marek), a z drugiej strony wspaniały OPOR. Jakże ten Towarzysz Marek cierpi za te tysiące polskich krótkofalowców. Wszystko dla ich dobra.

I wreszcie artykuł informuje o jakichś ludziach, o jakichś poglądach, na temat jakiegoś projektu. Nie ma w tym całym gównianym tekście ani jednego konkretu. Ja jestem więcej niż przekonany, że autorem tego śmiecia jest Towarzysz Vit. Świadczy o tym styl całego tekstu jak też i charakterystyczne błędy, np. doczynienia zamiast do czynienia.

Poza wszystkim autor w sposób całkowicie nieuprawniony stawia ze sobą w sprzeczności interesy krótkofalowców oraz administracji państwowej i instytucji stanowiących prawo. Najwidoczniej według OPOR administracja państwowa i państwo jako takie mają tylko jedno zadanie – szkodzić obywatelowi. Takie jest założenie autora tekstu.

bliżej im z administracją państwową i regulatorem niż z interesem środowiska krótkofalarskiego.

Jeden akapit i tyle bzdur. Towarzysze już dawno nie wyprodukowali gorszego śmiecia. I jaka buńczuczna zapowiedź: „w przypadku wprowadzenia rozporządzeń w zaproponowanej w projekcie wersji OPOR skieruje przeciwko Polsce skargę do Trybunału Międzynarodowego.” Tam nas jeszcze nie ośmieszyli. Głupota, głupotę, głupotą pogania. Żenada.

« Newer PostsOlder Posts »

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.