Trzeba zacząć od podstaw, a podstawy są wypisane czarno na białym na stronie głównej QSL Poland. Jak się to czyta, można dojść do wniosku, że było to redagowane przez Towarzysza Vita do spółki z Towarzyszem Włodkiem. Brzmi to następująco:
Nowe w Polsce biuro QSL, które od 1 kwietnia 2012 roku funkcjonuje to oferta skierowana do wszystkich w Polsce krótkofalowców. Działalność biura ma zapewnić obsługę kart QSL dla wszystkich zainteresowanych bez względu na ich przynależność do organizacji. Zapewniamy na zasadach opisanych obsługę kart QSL ze wszystkimi istniejącymi na świecie biurami QSL i QSL menagerami, zarówno po przez wysyłkę kart z Polski, jak i po przez przyjmowanie kart QSL do wszystkich i ich dostarczenie do odbiorcy w Polsce. Wychodzimy na przeciw oczekiwaniom zarówno tych krótkofalowców, którzy są zrzeszenie w PZK oczekujących na potwierdzenie kartami podmiotów zbieranych do dyplomów jak i tych, którzy nie są zrzeszeni a chcą otrzymywać karty QSL nie koniecznie płacąc składkę członkowską. Nie dzielimy zainteresowanych na członków i nie członków, dla nas jest ważne, aby każdy płacąc za określoną usługę ją otrzymał. Każdy też będzie mógł wybrać formę usługi, jaka mu najbardziej odpowiada. Naszą dewizą jest, że każdy będzie płacił za siebie nie składając się na innych. Dzięki takiemu podejściu oferujemy najtańszą tego typu usługę skierowaną zarówno do krótkofalowców indywidualnych, jak i dla wszystkich klubów krótkofalarskich.
Po przeczytaniu tego w dniu dzisiejszym doszedłem do wniosku, że należy ten tekst poddać głębszej analizie, ponieważ treść tego tekstu w dobitny i oczywisty sposób obnaża intencje Towarzyszy i beznadziejność ich poczynań. Poczytajmy zatem dokładniej.
Nowe w Polsce biuro QSL, które od 1 kwietnia 2012 roku funkcjonuje to oferta skierowana do wszystkich w Polsce krótkofalowców.
Wspaniale, już data rozpoczęcia funkcjonowania wskazuje, że jest to po prostu żart. Niestety jest to żałosny żart. Autor tekstu ma najwyraźniej kłopoty z poprawną, logiczną kolejnością wyrazów w zdaniu: „do wszystkich w Polsce krótkofalowców”. Brawo dla autora. Ja osobiście w innym miejscu umieściłbym słowo „funkcjonuje”, ale cóż…
Działalność biura ma zapewnić obsługę kart QSL dla wszystkich zainteresowanych bez względu na ich przynależność do organizacji.
Hmm… Czy to nie jest powtórzenie w nieco innej formie tego, co już napisano w pierwszym zdaniu? Oczywiście, że jest. Myślę, że byle jaki szyk wyrazów w pierwszym zdaniu sprawił, że autor sam nie zrozumiał tego, co chwilę wcześniej napisał. Dlatego napisał drugie zdanie, w którym przekazał tę samą informację.
Zapewniamy na zasadach opisanych obsługę kart QSL ze wszystkimi istniejącymi na świecie biurami QSL i QSL menagerami, zarówno po przez wysyłkę kart z Polski, jak i po przez przyjmowanie kart QSL do wszystkich i ich dostarczenie do odbiorcy w Polsce.
I znowu ten „menager”, żałosny polsko-angielski bełkot niedouczonych tłuków. Zaś określenie „po przez”… To mi pachnie Towarzyszem Vitem, który w wielu swoich internetowych gniotach pokazał, że jest dla niego całkowicie obojętne, czy napisze „poprzez” czy „po przez”.
Wychodzimy na przeciw oczekiwaniom zarówno tych krótkofalowców, którzy są zrzeszenie w PZK oczekujących na potwierdzenie kartami podmiotów zbieranych do dyplomów jak i tych, którzy nie są zrzeszeni a chcą otrzymywać karty QSL nie koniecznie płacąc składkę członkowską.
Ciekaw jestem bardzo, w jaki sposób twórcy QSL Poland wychodzą naprzeciw potrzebom członków PZK, bo przecież do takich także kierowana jest oferta. Czy zapewniają im jakąś lepszą obsługę? Otrzymywane karty będą ładniejsze? Członek PZK zyska tyle, że zapłaci Towarzyszom za usługę, którą sobie wymyślili, ale o której funkcjonowaniu mają blade pojęcie. Poza tym, cóż to za zdanie: „Wychodzimy na przeciw oczekiwaniom zarówno tych krótkofalowców, którzy są zrzeszenie w PZK oczekujących na potwierdzenie kartami podmiotów zbieranych do dyplomów(…)”. To sformułowanie zalatuje twórczością Towarzysza Włodka, autora słynnego określenia „wstydzili się sufiksy”. Nie wspominając już o tym, że powinno się napisać „niekoniecznie” a nie „nie koniecznie”. Podobnie powinno się napisać „naprzeciw„, a nie „na przeciw„.
Nie dzielimy zainteresowanych na członków i nie członków, dla nas jest ważne, aby każdy płacąc za określoną usługę ją otrzymał.
To jest tzw. dorabianie wielkich słów do prostych rzeczy. QSL Poland nie jest żadnym krajowym związkiem krótkofalowców, aby zapewniać ludziom członkostwo. Jeśli się próbuje utworzyć komercyjne biuro, to się obsługuje tych, co usługę wykupią. Nie jest to żadna wielka zasługa i powód do chwały. Szkoda wielka, aby sprzedając coś ludziom, powiedzieć im, że nie otrzymają tego, za co zapłacili.
Każdy też będzie mógł wybrać formę usługi, jaka mu najbardziej odpowiada.
Taaa… Chodzi to tzw. pakiety (http://www.qslpoland.pl/viewpage.php?page_id=2). Muszę nad tym zatrzymać się nieco dłużej. Jak się poczyta opisy tych „pakietów”, to można dojść do wniosku, że wymyślił to ktoś, nie do końca zdający sobie sprawę ze swoich poczynań. Popatrzmy na pakiet niebieski: skierowany do krótkofalowców-altruistów, którzy chcą tylko wysyłać karty, ale nie chcą ich otrzymywać. Mamy też pakiet zielony: dla krótkofalowców-egoistów, którzy chcą tylko otrzymywać karty, ale nie chcą ich wysyłać. Pakiet żółty? Bardzo proszę, dla tych co chcą wysyłać i chcą otrzymywać. Pakiet czerwony – prawie jak żółty, ale jeszcze wykonają karty z nadrukiem z pliku ADIF. No i pakiet brązowy – zupełna nowość na rynku: druk kart QSL… Na Allegro są oferty druku kart QSL i nikt nie określa tego mianem jakiegoś pakietu. To jest normalna usługa drukarska.
Jeśli chodzi o odbiór kart, dowiadujemy się z opisów pakietów, że będą wysyłać ludziom przychodzące karty, ale uwaga: kiedy nazbiera się minimum 20 sztuk. Czyli jeśli ktoś robi mało łączności, może czekać choćby i rok. Na szczęście mamy alternatywę: Biuro QSL PZK obsługuje członków PZK niezależnie od tego, ile kart do nich przychodzi i ile kart wysyłają. Czytamy także, że wysyłanie kart do stacji zagranicznych ma się odbywać raz na kwartał… I takie karty będą wysyłane do biura QSL w danym kraju lub na wskazany adres… Zastanawiam się, po co miałbym zlecać QSL Poland wysłanie mojej karty na jakiś wskazany adres (zakładam, że np. adres mojego korespondenta, jeśli nie jest to adres Biura QSL). W taki sposób to ja mogę sobie sam wysłać kartę i jeśli dziś zrobię QSO, jutro mogę wysłać swoją kartę i moja karta nie będzie czekać cały kwartał w jakimś pseudo-biurze QSL.
Do tego pod opisami pakietów napisane jest, że obsługa za każdy pierwszy zarejestrowany znak za 12 miesięcy wynosi 30 PLN. Jeśli tak, to jakie znacznie mają te pakiety? Rozumiem, że autorzy zakładają, że ktoś zapłaci 30 PLN za wysyłkę kart, rezygnując z odbierania. A kto inny tyle samo zapłaci tylko za odbieranie, ale nie będzie wysyłał. Przewrotny pomysł, prawda? Nie wspominając już o tym, że Towarzysze z QSL Poland jak widać bez żenady propagują postawę, która polega na tym, że się karty odbiera, nie mając zamiaru własnych wysyłać.
Generalnie – wszystkie te pakiety i ich zasady w powiązaniu z jedną wspólną ceną, to tak mętne pomysły, że trudno się domyślić, o co rzeczywiście chodzi. A chodzi o to, że Towarzysze coś wymyślili i wyszło to im tak, jak zwykle…
Naszą dewizą jest, że każdy będzie płacił za siebie nie składając się na innych.
To napisał ktoś albo pijany albo najarany albo wyjątkowo głupi. Równie dobrze mógłbym dzisiaj powiedzieć: Słuchajcie, moją dewizą jest, że będziecie sami płacić wasze rachunki za prąd. Ale kurde wymyśliłem, prawda?
Dzięki takiemu podejściu oferujemy najtańszą tego typu usługę skierowaną zarówno do krótkofalowców indywidualnych, jak i dla wszystkich klubów krótkofalarskich.
Proszę bardzo…. Nie dość, że napisali wcześniej bzdury, to na koniec jeszcze umieścili zdanie, w którym sami utwierdzają siebie i innych w przekonaniu, że to jest fantastyczny pomysł. Najtańsza oferta… Ciekawe, kto by za to płacił, gdyby nagle połowa członków PZK wysyłających karty QSL zdecydowała się na skorzystanie z usług QSL Poland?
Może w ogóle trzeba by odpowiedzieć sobie na pytania, jakie zaplecze ma QSL Poland, gdzie będą przechowywane karty QSL, czy QSL Poland ma umowę z właścicielem tego miejsca, czy jednym źródłem finansowania QSL Poland są zebrane opłaty czy też QSL Poland ma jakiegoś możnego sponsora? Czy osoby pracujące w QSL Poland pobierają wynagrodzenie? Co będzie, jeśli lawinowo wrośnie ilość korzystających z QSL Poland? Pytań nasuwa się wiele, ale nie znajdziemy na nie odpowiedzi na stronie QSL Poland. Towarzysze coś sobie wymyślili z założeniem, że jakoś to będzie…
Dlaczego o tym wszystkim piszę? Dlatego, że przeanalizowany dzisiaj tekst jest umieszczony na stronie QSL Poland na samej górze, stanowiąc niejako główne przesłanie działania. A to przesłanie świadczy o kiepskim wykształceniu autorów pomysłu, o słabej znajomości języka ojczystego, nie lepszej znajomości języka angielskiego i wreszcie jest to przesłanie świadczące już na „dzień dobry” o braku koncepcji i pomysłu na funkcjonowanie biura QSL. Poczekajmy kilka miesięcy, do kwietnia 2013. Wtedy minie pierwsza rocznica rozpoczęcia funkcjonowania QSL Poland. Może Towarzysze zdobędą się na opublikowanie statystyk po roku działania QSL Poland… A może się nie zdobędą, bo nie będzie czego publikować…