Ostatnio pojawiło się trochę komentarzy, którymi postaram zająć się szerzej niebawem. Tymczasem jeden z Czytelników bloga zwrócił moją uwagę na artykuł ze strony OPOR i przesłał obszerny komentarz, który (za jego zgodą) częściowo wykorzystuję w dzisiejszym wpisie. Bardzo za informację dziękuję, bo sam ostatnio mam bardzo mało czasu na śledzenie gniotów produkowanych przez OPOR.
Wychodzi na to, że konferencja się skończyła i wszystko wraca do normy. Do normy, czyli następuje powrót do tradycyjnego już języka nienawiści. Jest to wszak ulubiona metoda działania Towarzyszy w odniesieniu do Polskiego Związku Krótkofalowców. Zasadniczo PZK było potrzebne OPORowi po to, aby na konferencję zaprosić ludzi z IARU i być może po to, aby lepiej zaistnieć w Sejmie i Senacie. Towarzysze sami doskonale wiedzą, że póki co są za krótcy, aby cokolwiek zdziałać, dlatego po cichu wykorzystują PZK, jeśli tylko mogą, a w swoich publikacjach… Cóż – Towarzysze z OPOR opublikowali na swojej stronie artykuł o dramatycznym tytule: Ministerstwo i UKE przy wspraciu części działaczy PZK chce wprowadzić ograniczenia
Po pierwsze, jeśli już mowa o ograniczeniach, to jeśli takie spotkały polskich krótkofalowców w ostatnich latach, to tylko za sprawą właśnie osób powiązanych z OPOR, a przede wszystkim dzięki destrukcyjnej działalności Prezesa Fundacji OPOR, Witolda Zakrzewskiego SP5UHW. Ilość skarg i parszywych donosów na UKE wyprodukowanych przez tego człowieka przekracza granice jakichkolwiek norm. Teraz Towarzysz wraz ze swoimi kolegami, podobnymi do niego, chce recenzować ustawy i wypowiadać się na temat prawa. Żenada.
Zdumiewa także graniczący z bezmyślnością poziom manipulacji, na jaki pozwalają sobie Towarzysze. Manipulować także trzeba potrafić, ale Towarzysze robią to w sposób tak bezczelny, że aż trudno w to uwierzyć. Zacytuję jeden z akapitów wspomnianego tekstu, bo jest to jakże wyrazisty przykład stylu działania OPOR:
Zmiany proponowane w projektach będą miały negatywny wpływ na rozwój krótkofalarstwa w Polsce. Wszystko to z pełną aprobata części działaczy Polskiego Związku Krótkofalowców skupionych wokół byłego prezesa PZK a obecnie pierwszego wiceprezesa Piotra Skrzypczaka SP2JMR. Za proponowanymi zmianami, które ograniczą działalność klubów i organizacji w środowisku krótkofalarskim opowiadają się obok wymienionej grupy działaczy również członkowie SP DX Klubu stowarzyszenia skupiającego osoby, które powinny jeszcze pamiętać czasy ograniczeń, jakie miały miejsce w PRL’u. Dziwić musi w związku z tym postawa, z jaką mamy doczynienia ze strony ludzi, którzy głoszą konieczność rozwoju krótkofalarstwa. Ich stanowisko w sprawie projektów rozporządzeń zaprzecza głoszonym publicznie hasłom i pokazuje, że bliżej im z administracją państwową i regulatorem niż z interesem środowiska krótkofalarskiego.
Przede wszystkim cały artykuł w żaden sposób nie wyjaśnia, w jaki sposób proponowane zmiany będą negatywne dla polskiego krótkofalarstwa. Jeśli rzeczywiście tak jest, może warto by było poddać tekst projektu analizie, wypunktować, uzasadnić… Jednakże Towarzysze najwidoczniej sądzą, że można im po prostu wierzyć na słowo.
Poza tym jakże inaczej – winę ponosi PZK, a przede wszystkim SP2JMR. Ta piosenka już dawno stała się nudna, ale Towarzysze tego nie zauważyli. To jest temat dyżurny. Jeśli o czymś trzeba napisać negatywnie, musi się pojawić złe PZK i SP2JMR.
Zastanawiam się także, w jaki sposób metoda wydawania świadectw operatorskich oraz pozwoleń radiowych może ograniczyć działalność klubów. Przecież krótkofalarstwo to nie tylko hobby. Jestem przekonany, że sposób wydawania pozwoleń nie wpłynie negatywnie na znawców Rycerzy Joannitów czy pasjonatów renowacji zabytkowych torowisk rejonu Pogórza Opawskiego. W końcu te wszystkie kluby to przede wszystkim ludzie, a nie takie czy inne pozwolenie. Kady wie, że posiadanie licencji nie wpływa na aktywność klubu lub jej brak. A już w żaden sposób nie wpływa na to sposób uzyskania tej licencji. Potwierdza to sam Towarzysz Vit, SP5UHW, który w swojej władzy dzierży tyle licencji klubowych. Tyle licencji, z których uzyskaniem problemu nie miał. Chciał, to ma. Nic z tego nie wynika. Działalności tych klubów nie ma, nie było i nie będzie. Dlatego że nie licencja stanowi o aktywności, ale ludzie. Zaś za Towarzyszem Vitem stoi całe pasmo „sukcesów” (powinienem w tym miejscu tradycyjnie zapytać – jak tam się miewa prezesowanie w SSR Manufaktura; chyba trudno pogodzić tę funkcję z prezesowaniem Fundacji OPOR…. Tyle obowiązków…).
Idźmy dalej… Za szkodliwymi zmianami opowiadają się także członkowie SP DX Clubu. Ciekawe. Czy chodzi o członków SP DX Clubu czy SP DX Club jako taki. Jeśli to pierwsze, to po co o tym pisać. Aby tak przy okazji dowalić (trzeba, w końcu brzydki SP DX Club jawnie wypowiedział się na temat działalności Towarzysza Vita związanej z organizacją Projektu TAAF). Jeśli jednak chodzi o sam SP DX Club jako taki, to tak samo za szkodliwymi zmianami opowiada się PZK, a np. członkiem PZK jest Towarzysz Marek. To straszne, jaki ten człowiek musi być rozdarty: z jednej strony to niedobre PZK (w którego władzach jest Towarzysz Marek), a z drugiej strony wspaniały OPOR. Jakże ten Towarzysz Marek cierpi za te tysiące polskich krótkofalowców. Wszystko dla ich dobra.
I wreszcie artykuł informuje o jakichś ludziach, o jakichś poglądach, na temat jakiegoś projektu. Nie ma w tym całym gównianym tekście ani jednego konkretu. Ja jestem więcej niż przekonany, że autorem tego śmiecia jest Towarzysz Vit. Świadczy o tym styl całego tekstu jak też i charakterystyczne błędy, np. doczynienia zamiast do czynienia.
Poza wszystkim autor w sposób całkowicie nieuprawniony stawia ze sobą w sprzeczności interesy krótkofalowców oraz administracji państwowej i instytucji stanowiących prawo. Najwidoczniej według OPOR administracja państwowa i państwo jako takie mają tylko jedno zadanie – szkodzić obywatelowi. Takie jest założenie autora tekstu.
bliżej im z administracją państwową i regulatorem niż z interesem środowiska krótkofalarskiego.
Jeden akapit i tyle bzdur. Towarzysze już dawno nie wyprodukowali gorszego śmiecia. I jaka buńczuczna zapowiedź: „w przypadku wprowadzenia rozporządzeń w zaproponowanej w projekcie wersji OPOR skieruje przeciwko Polsce skargę do Trybunału Międzynarodowego.” Tam nas jeszcze nie ośmieszyli. Głupota, głupotę, głupotą pogania. Żenada.