SSR MAN.U.FAK.TURA

2013/06/28

Historia lubi się powtarzać – sprostowanie

Filed under: prawda - przez małe "p", Uncategorized — Tagi: , , , — ssrmanufaktura @ 12:43 pm

Po ponownej lekturze komentarzy do Historia lubi się powtarzać musiałem się głęboko zastanowić nad swoją postawą. Można się oczywiście śmiać, ale zdecydowane akty obrony Towarzysza muszą skłaniać do zastanowienia się nad sobą. Musiałem po prostu przemyśleć, czy przypadkiem nie jest jednak tak, że rzeczywiście nie mam racji, że nie jest prawdą to wszystko, co napisałem. Komentatro Antoni może pisać, że nikogo nie broni, ale pewnie sam wie, że jest inaczej. On staje w obronie prawdy.

Ja zatem po ponownym przeczytaniu komentarzy z zarzutami pod moim adresem, jednocześnie broniącymi Towarzysza Vita, stwierdziłem, że jednak muszę przeprosić i wstydliwie wycofać się tego, co napisałem. Aby naprawić swój życiowy błąd jeszcze raz przejdę przez wszystkie punkty cytowanego wpisu, aby wszystko wyprostować i przedstawić we właściwym świetle.

Historia 1. Nie jest prawdą, że Towarzysz jest nieodpowiedzialny i ignoruje fakt posiadania potomstwa. To wszystko jest winą matki jego dziecka, która postanowiła, że nie chce z ojcem swojego dziecka mieć nic wspólnego. Towarzysz więc, jako człowiek o wielkiej, wysokiej kulturze, szanuje życzenie kobiety i nie narzuca się swoją obecnością.

Historia 2. Nie jest prawdą, że Towarzysz podawał się za QSL Managera różnych stacji, z którymi nie ma nic wspólnego. Informacje, które w połowie lat 90 pojawiły się w różnych biuletynach to jakiś złośliwy żart. Na przykład tutaj: http://www.dxdb.com/dx425eng/bulletin.286.html  (w dziale QSL Info) albo tutaj http://f6gcp.free.fr/Base/qsl-1987-2001.pdf (strona 25). Towarzysz Vit wszelkimi siłami starał się wyprostować te informacje. A jeśli nawet jakieś kilkaset czy kilka tysięcy kart QSL przeznaczonych dla kogo innego trafiło do Towarzysza, pod jego adres, ten je pieczołowicie przechował i przekazał zainteresowanej osobie. Wystarczy przecież zapytać zainteresowanych…

Historia 3. Towarzysz był Prezesem Fundacji Pro Chorea i dzięki jego działalności zachowało się wiele pamiątek naszej kultury, szczególnie w dziedzinie zespołów tańców i muzyki dawnej. Dzięki niespotykanej energii działania doprowadzono do renowacji wielu zabytków. Towarzysz jedynie przez wrodzoną skromność nie chwali się osiągnięciami Fundacji, którą kierował jako prezes.

Historia 4. Towarzysz był Dyrektorem Zarządzającym ITEM Invest Group. Jeżeli takiego podpisu używał w stopce korespondencji email, to nie ma powodu, aby temu nie wierzyć. Precież wiarygodność Towarzysza Vita jest niezaprzeczalna. Jako Dyrektor  Zarządzający ITEM Invest Group dysponował ogromnymi możliwościami działania i występował w imieniu ogromnego kapitału, który miał być spożytkowany na organizację  Projektu TAAF SPDxpedition – Kerguelen Island.  Tylko nieudolność polskich środowisk naukowych i krótkofalarskich sprawiła, że do realizacji projektu nie doszło. Sam Towarzysz zaś zdecydował wtedy, że choć jest predestynowany do cełów wyższych, to jednak nie chce pełnić takich zaszczytnych funkcji, ponieważ znacznie bliższa jego mentalności jest „praca u podstaw”, praca ze zwykłymi ludźmi. Porzucił więc zaszczytne stanowisko i rozpoczął działalność wśród ludu pracującego, wśród zwykłych ludzi…

Historia 5. Po zrezygnowaniu z prestiżowej pracy Dyrektora Zarządzającego ITEM Invest Group  Towarzysz Vit rozpoczął ową pracę u podstaw. Rozpoczął tę pracę, choć tak często niewdzięczne to jest zajęcie. Kto działał społecznie, ten wie. Swoje działania rozpoczął od reaktywacji warszawskich klubów: SP5PWK, SP5PJX oraz zorganizowania pracy klubu SP5PNO. Zgodnie z zapowiedziami kluby te prowadzą regularne spotkania klubowe, osiągają sukcesy. Wystarczy zajrzeć na stronę http://www.sp5pwk.waw.pl/, aby poczytać o wspaniałych przedsięwzięciach, pomysłach i sposobach ich realizacji. Niestety nie udało się reaktywować SP5PMT, ponieważ zrobiły to inne osoby. Szkoda, bo przecież Towarzysz Vit zrobiłby to najlepiej. Zgodnie z zapowiedziami, dni klubowe i godziny spotkań są opublikowane i powszechnie znane i tylko moja nieudolność powoduje, że nie potrafi tej informacji znaleźć.

Historia 6. Towarzysz Vit był i nadal jest Prezesem SSR Manufaktura. Wspaniałe przedsięwzięcia – bazy wiedzy i pomocy prawnej, stacje contestowe itd. – wszystkie są realizowane i tylko wrodzona skromność Towarzysza powoduje, że SSR nie chwali się efektami tych działań (http://www.ssr.org.pl/). Zaś fakt, że Towarzysz Vit nadal jest Prezesem SSR Manufaktura wynika tylko i wyłącznie z faktu, że członkowie Stowarzyszenia stwierdzili, że nie ma lepszego człowieka do sprawowania tej funkcji i nie chcą nikogo innego.  Każda inna osoba jest po prostu niegodna tej funkcji. Czy można się temu dziwić? Czy ktokolwiek rozsądnie myślący chciałby zrezygnować z przewodnictwa tak doświadczonej i utytułowanej osoby?

Historia 7. Towarzysz Vit był członkiem PZK i przedstawicielem WOT PZK. Niestety członkowie PZK nie dorośli do jego wizjonerskich koncepcji. Brak zrozumienia ze strony władz PZK (tych krajowych i tych lokalnych) spowodował, że Towarzysz Vit całkowicie wycofał się z życia PZK. Struktury organizacyjne PZK okazały się być zbyt ciasne, dla tak wizjonerskiego umysłu. To zrozumiałe.

Historia 8. Nie jest prawdą, że strona SP5UHW to bagno oskarżeń, demagogii i kłamstw. Towarzysz Vit pisze prawdę i tylko prawdę, a przy tym robi to tak delikatnie i subtelnie, jak tylko potrafi. Strona internetowa http://www.sp5uhw.pl/ powinna dla innych stanowić wręcz podręcznikowy wzór wyczucia, chęci współpracy, empatii i konstruktywnych dyskusji.

Historia 9. Historia Prezesa Fundacji OPOR. Cieszymy się, że po oszałamiających sukcesach poprzednich przedsięwzięć, Towarzysz Vit podjął się nowych wyzwań. Dobrze to wróży działaniom OPOR. Można spodziewać się, że niebawem nastąpią sukcesy podobne do tych, jakie Towarzysz Vit odniósł jako Prezes Fundacji Pro Chorea, SSR Manufaktura czy chociażby jako Dyrektor Zarządzający ITEM Invest Group. Ogromne organizacyjne doświadczenie to gwarancja sukcesu OPOR. Podjęta kilka lat wcześniej praca u podstaw jest kontynuowana i rozwija się. Cóż za konsekwencja w działaniu… Zaś „QSL Poland” okazało się być doskonałym, przyszłościowym pomysłem, z którego masowo korzystają polscy krótkofalowcy. PZK i Centralne Biuro QSL PZK zazdrośnie i z niepokojem patrzą na coraz to większy zasięg działania „QSL Poland”. Liczby mówią same za siebie – wystarczy sprawdzić: http://www.qslpoland.pl/news.

Nie bójmy się tego stwierdzić: Ludzie wystarczająco szaleni, by sądzić, że mogą zmieniać świat, są tymi, którzy go zmieniają. To motto, przyświecające działaniom OPOR, doskonale przystaje do Towarzysza Vita, Prezesa Fundakcji OPOR. Tak, z pewnością  jest wystarczająco szalony, by sądzić, że może zmienić świat. Po tylu latach oszałamiających sukcesów nikt nie może mieć co do tego wątpliwości.

Proszę więc, szczególnie oponentów tego bloga, o życzliwe przyjęcie powyższych wyjaśnień i sprostowań. Proszę także o nie podejmowanie dyskusji. Nie ma ona sensu. Powiedzieliście wystarczająco jasno, że mój wpis Historia lubi się powtarzać to zbiór kłamstw. Po przemyśleniu powyżej wszystko sprostowałem. Mam nadzieję, że ku waszej satysfakcji.

2013/06/26

Historia lubi się powtarzać – podsumowanie

Filed under: Gablota osobliwości, Odmienne stany świadomości — Tagi: — ssrmanufaktura @ 11:22 am

No to sobie podyskutowałem z komentarzami zamieszczanymi przez „obrońców uciśnionych”. To wielka radość dyskutować z takimi opiniami, wyrażanymi tak zdecydowanie. Trochę zdumiewa mnie brak umiejętności rozumienia nawet własnych słów. Obrońca podpisujący sią jako Antoni np. nie zauważa, aby kogokolwiek bronił, choć robi to w każdym komentarzu. To jakaś nowa przypadłość, choroba…

Chciałem jednak zauważyć, że we wpisie Historia lubi się powtarzać, który ostatnio tak gorąco był komentowany, ani razu nie użyłem określenia wprost, kogo ów wpis dotyczy. Nie użyłem sformułowania: Towarzysz Vit, nie użyłem jego znaku, imienia ani nazwiska. Używałem jedynie określenia „człowiek„. Jednakże mimo tego obrońca Antoni doskonale od razu wiedział, o kim mowa, o kogo chodzi.

Uderz w stół, nożyce się odezwą…

2013/06/12

Historia lubi się powtarzać

Filed under: Gablota osobliwości, prawda - przez małe "p" — Tagi: , , , , — ssrmanufaktura @ 7:10 am

Chciałbym dzisiaj zwrócić uwagę na historię, która co jakiś czas zatacza koło. Za każdym razem w innym przebraniu, ale to jest niestety wciąż ta sama historia. Niech mi tylko po lekturze dzisiejszego wpisu jakiś nawiedzony Towarzysz nie próbuje komentować, że się powtarzam. Tak powtarzam się i będę się co jakiś czas powtarzał, bo o pewnych sprawch należy przypominać. Poza tym, skoro historia lubi się powtarzać, to ja chętnie zrobię to wraz nią.

  • Historia 1. Historia życiowego egoisty. To jest historia człowieka, który w swojej nieodpowedzialności zdołał spłodzić potomstwo. Na tym jednak skończyły się jego zdolności jako ojca. Smutne, ale niestety prawdziwe.
  • Historia 2. Historia cwaniaka, podszywającego się pod QSL Managera stacji, z której operatorem nie miał nic wspólnego. Historia cwaniaka, który chętnie przygarnął załączniki z otrzymanych directów. To było prostackie działanie, kolejne były już nieco bardziej przemyślane (choć nie zawsze).
  • Historia 3. Historia Prezesa Fundacji Pro Chorea, rzekomo wspierającej zespoły tańców i muzyki dawnej oraz pomagającej w renowacji zabytków. Od tego momentu bohater tych historii bardzo polubił kierownicze tytuły (choćby nic nie znaczyły).
  • Historia 4. Historia podróżnika i organizatora wypraw. To historia człowieka, który w środowisku polskich krótkofalowców przedstawiał siebie, jako osobę, która w imieniu ITEM Invest Group dysponuje – jako Dyrektor Zarządzający – kapitałem, który ma być przeznaczony na organizację krókofalarsko-naukowej wyprawy. To się nazywało: Projekt TAAF SPDxpedition – Kerguelen Island. Problem w tym, że nie istniało coś takiego jak ITEM Invest GroupNa co liczył pomysłodawca tego projektu? Że nie wyjdzie na jaw, iż jest to mistyfikacja?
  • Historia 5. Historia zapalonego krótkofalowca, reaktywującego warszawskie kluby. Jak wyglądają dzisiaj? Wystarczy spojrzeć: http://www.sp5pwk.waw.pl/. Muszę tutaj powtórzyć informację, którą już kiedyś zamieszczałem. Otóż na stronie SP5PWK w czerwcu 2009 pojawiła się następująca informacja: Od września ustalone zostaną stałe dni spotkań klubowych, o czym informację umieścimy na stronach internetowych. Cóż… Chyba się nie udało. Znowu się nie udało.
  • Historia 6. Historia Prezesa SSR Manufaktura. Historia  człowieka, który zdołał zebrać kilku młodych krótkofalowców i namieszać im w głowach. Nie na długo. Ile czasu można się karmić tylko nienawiścią do PZK? Na takim fundamencie niewiele można zbudować. A plany były ogromne, szeroko zakrojone, opisywane w miesięczniu Świat Radio… Powstawała stacja contestowa, profesjonlna baza wiedzy prawnej, były spotkania z UKE, spotkania z lokalnymi władzami – wszystko ogłoszone na stronie SSR jako wielkie sukcesy i zapowiedzi kolejnych dokonań. Skończyło się na tym, że Prezes SSR doprowadził do konfliktu z innymi członkami swojego Stworzyszenia i skutecznie sabotował przeprowadzenie wyborów nowych władz SSR Manufaktura, działajac przy tym niezgodnie ze Statutem swojego Stowarzyszenia. Jakie newsy dzisiaj wiszą na stronie SSR jako jedne z najnowszych? Życzenia na Boże Narodzenie i Nowy Rok 2013 oraz życzenia wielkanocne.
  • Historia 7. Historia członka PZK i przedstawiciela WOT PZK. To historia niestety smutna. W tej historii nasz bohater otrzymał mandat zaufania od członków Oddziału, ale nie potrafił wykonać najmniejszego pozytywnego ruchu. Nie potrafił zrobić niczego konstruktywnego. Beznadziejność swoich działań starał się ukryć na wszelkie sposoby, a najchętniej wykazywał, że jest szykanowany przez ZG PZK albo swój Oddział. Przykro to stwierdzić, ale ta historia skończył się tylko i wyłącznie z braku jakikchkolwiek zdolności działania, choć miał ogromną szansę rzeczywiście coś zrobić na rzecz środowiska krótkofalowców. Dość szybko przestał być przedstawicielem WOT PZK. Wkrótce potem przestał być także być członkiem PZK, co jak na osobę, która dopiero co chciała reprezentować interesy części członków PZK, jest postawą świadczącą o braku jakiegokolwiek kierunku działania. Może poza tym, aby się o nim dużo mówiło.
  • Historia 8. Historia człowieka, starającego się za wszelką cenę tworzyć zafałszowaną historię własnej osoby. Osoby, która rzekomo jest wyczulona na krzywdę, na działania niezgodne z przepisami itd. Tę historię nasz bohater tworzył na swojej stronie internetowej http://www.sp5uhw.pl/. W tej historii mówi: popatrzcie, ten jest zły, ten działa wbrew przepisom, ten nie radzi sobie z byciem Prezesem PZK, ta grupa oszukuje… Ileż to oskarżeń i demagogii można znaleźć na tejże stronie… Tylko po co? Być może po to, aby stworzyć wrażenie, że skoro te opisywane osoby czy grupy są złe, to ten, który o nich pisze musi być dobry i pozytywny. Jeśli nie można napisać niczego pozytywnego o sobie samym, trzeba żerować na innych. Jednak i ta historia wydaje się dobiegać końca. Dzisiaj , kiedy piszę te słowa, ostatni wpis na stronie SP5UHW.pl ma datę 26 grudzień 2012.
  • Historia 9. Historia Prezesa Fundacji OPOR. Kolejna fundacja w dziejach naszego bohatera. To historia najnowsza. Kiedyś czytałem o takiej koncepcji, która próbowała przewrotnie wyjaśnić, dlaczego we Francji w XVI powstało tyle zamków i pałaców. Jako powód podawano fakt braku dbałości o zasady higieny: po kilku latach użytkownia pałac był już tak obsrany, że w międzyczasie budowano nowy, aby się do niego przenieść. Mniejsza o prawdziwość tej koncepcji, ale pasuje ona jak ulał do działań naszego bohatera. Kolejne tematy, wielekie koncepcje, pomysły, projekty, fundacje i stowarzyszenia… Wszystko do czasu – kiedy już w danym temacie jest takie szambo, że trudno nawet dociec, o co chodzi, wtedy pojawia się kolejny tzw. projekt. Szambo oczywiście pozostaje, bo przecież to nie w stylu Prezesa, aby po sobie posprzątać. Tak… Najnowszy plakat w kinie komedii-tragedii naszego bohatera tym razem zaprasza na film pod tytułem „Fundacja OPOR”. Niestety widzowie nie przepadają za powtarzaniem wciąż tej samej historii, którą opowiada się wciąż w ten sam sposób. Prezes Funkdacji OPOR niestety jest beznadziejnym reżyserem. Nawet krótka kreskówka pt. „QSL Poland”, przy której produkcji brał udział, okazała się kasową porażką. Jaki więc los czeka „Fundację OPOR” i kiedy spotka ją to, co nieuchronne?

Jak napisałem na wstępie – wiem, że powtarzam się, kiedy przypominam o tych wszystkich faktach. Jednakże co jakiś czas będę to robił i do znudzenia przypominał, jakie przedsięwzięcia podejmował nasz bohater oraz jakie są wymierne efekty tych działań. Niestety wspieranie tych działań świadczy albo o wyjątkowej krótkowzroczności albo o wyjątkowej głupocie. Może też wreszcie być przejawem prób realizacji swoich własnych interesów, które w takim wypadku z definicji można uznać za tzw. ciemne interesy.

2013/06/10

Komentator analfabeta

Filed under: Odmienne stany świadomości — ssrmanufaktura @ 11:56 pm

W odpowiedzi na mój ostatni wpis pojawił się na blogu komentarz, który najpierw mnie rozbawił, później zastanowił i wreszcie przeraził. Przeraził, ponieważ takiej bezradności w posługiwaniu się naszym ojczystym językiem dawno nie zaobserwowałem. Za ociężałą myślą komentującego nie nadąża jeszcze bardziej toporne słowo pisane.

Oto i tenże komentarz:

Od czasu do czasu czytuję te twoje wypociny i zastanawiam się jak bardzo prymitywny trzeba być aby to co piszesz pisać. Zastanawiam się niekiedy czego dotyczą te twoje wpisy bo starszy się udowadniać, że to co pisze jak go pogardliwie nazywasz towarzysz vit jest takiej treści jak ty napiszesz. Widać jednak że starsz się przypisać jemu czegoś co nie napisał nie czytając kompletnie tego co jest napisane. I jak widać nie rozumiesz tego co jest napisane. Informacja którą opisałeś wcale nie dotyczy tego że UKE nie wydało pozytywnej decyzji, ale raczej trybu postępowania urzędu i czasu rozpatrywania wniosku. Ty widać uważasz że taki tryb jest właściwy i nie zgadzała się z tym, że inni mają odmienne zdanie.(>>>)

Właściwie to można by pozostawić ten tekst sam sobie i nic na jego temat nie pisać, bo sam w sobie jest wystarczającym świadectwem przerażającego nieuctwa i ociężałości. Ale skoro już komentujący zadał sobie tyle trudu (a że było to dla niego trudne, nie ma wątpliwości), ja także postanowiłem nieco się przyłożyć.

Pierwsza sprawa. Komentator chyba opuścił wiele z tych lekcji języka polskiego, na których omawiano zasady interpunkcji. Fakt, że użył aż trzy razy przecinka, można uznać za cud wobec braku tego interpunkcyjnego znaku w kilkunastu innych miejscach, w których użyty być powinien. Żałosne.

Przecinek w piśmie, tak jak intonacja w mowie, sużą do tego, aby przekaz był zrozumiały i jasny. Przekaz właśnie przeze mnie analizowany nie jest zrozumiały. Wynika to na pewno z faktu, że autor komentowanego tpisać po polsku nie potrafi i być może w gruncie rzeczy sam nie wie, co chciał napisać.

Idźmy dalej. Od czasu do czasu czytuję te twoje wypociny… Mój wpis na blogu, do którego odnosi się cytowany tekst, został opublikowany 5 czerwca. A wcześniejszy od niego wpis opublikowany został 8 kwietnia. Miałem dwa miesiące przerwy w aktywności na blogu. Co więc może oznaczać w tym kontekście stwierdzenie Od czasu do czasu czytuję te twoje wypociny(…)? Myślę, że mimo braku mojej aktywności w ostatnim czasie, autor komentowanego tekstu po prostu zagląda na bloga i czytuje wcześniejsze teksty. On się tutaj dobrze czuje i z ogromną przyjemnością pochłania moje teksty. Jest to zrozumiałe. Wobec jego totalnych literackich ograniczeń moje teksty są dla niego jak poezja (ja sam mam do swojej twórczości raczej krytyczny stosunek).

zastanawiam się jak bardzo prymitywny trzeba być – To niestety nie jest napisane po polsku.

Zastanawiam się niekiedy czego dotyczą te twoje wpisy bo starszy się udowadniać – to jest mistrzostwo świata. Starszy się udowadniać. To tekst na miarę wstydzili się sufiksy, którego autorem jest Towarzysz Włodek.

Zastanawiam się niekiedy czego dotyczą te twoje wpisy bo starszy się udowadniać, że to co pisze jak go pogardliwie nazywasz towarzysz vit jest takiej treści jak ty napiszesz. Widać jednak że starsz się przypisać jemu czegoś co nie napisał nie czytając kompletnie tego co jest napisane. – Muszę zauważyć, że zacytowane dwa zdania przekazują dokładnie tę samą informację. To jest „masło maślane”. W sumie trudno się dziwić. Pierwsze z tych zdań jest tak niezrozumiałe, że autor na wszelki wypadek napisał po raz kolejny to samo, ponieważ sam nie był przekonany, co napisał w tym pierwszym zdaniu. Trudne jest generalnie to pisanie… Strasznie trudne.

Informacja którą opisałeś wcale nie dotyczy tego że UKE nie wydało pozytywnej decyzji, ale raczej trybu postępowania urzędu i czasu rozpatrywania wniosku. Ja rozumiem, że łatwo jest innym zarzucać brak rozumienia czytanych tekstów, ale mam wrażenie, że autor komentarza przypisuje mojej osobie swoje własne cechy i słabości. Aby nie być gołosłownym, zacytuję tutaj pierwszy akapit wpisu ze strony OPOR, od którego wszystko się zaczęło:

Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej Magdalena Gaj odmówiła wydania znaku SN70GETTO pod którym miała pracować polska stacja z okazji 70 rocznicy Powstania w Getcie Warszawskim. To kolejny przypadek, kiedy Prezes UKE Magdalena Gaj odmawia wydania znaku wywoławczego w przypadku rocznicy istotnej dla historii Warszawy i Polski. Jeden z pierwszych takich przypadków Prezesa UKE Magdaleny Gaj miał miejsce wobec stacji z okazji rocznicy Powstania Warszawskiego która jest rokrocznie organizowana przez jedną z organizacji.

Jak w tym świetle brzmi stwierdzenie: Informacja którą opisałeś wcale nie dotyczy tego że UKE nie wydało pozytywnej decyzji(…)?

Ty widać uważasz że taki tryb jest właściwy i nie zgadzała się z tym, że inni mają odmienne zdanie. I ponownie zdanie trudne do zrozumienia. Do kogo odnosi się zgadzała się. Czy autor komentarza pisząc swój tekst myślał o jakiejś kobiecie, od którejś czegoś żądał, a ona się nie zgadzała?

Analiza zacytowanego na wstępie komenatarza kosztowała mnie nieco wysiłku. Tak zwykle jest z każdą rzeczą, która jest zrobiona źle. Odkręcienie wszystkich pomyłek, zniwelowanie objawów nieuctwa i ignorancji jest czasochłonne i wymaga wiele pracy.

Do autora komentarza mam na koniec wielką prośbę: NIE OŚMIESZAJ SIĘ WIĘCEJ, CZŁOWIEKU!!!

2013/06/05

Nie będzie zabawy…

Filed under: prawda - przez małe "p" — ssrmanufaktura @ 5:29 pm

Czy w Polsce każdy patałach może robić wszystko, co tylko chce? Okazuje się, że nie.

Prezes UKE odmówiła wydania znaku SN70GETTO. Brawo, brawo!!! Nie mogę wyjść z podziwu!  Towarzysz Vit oczywiście rzuca się, sapie i głosi, jaki to niedobry jest Urząd, jaka to niedobra jest Pani Prezes.

Pomyłka, Towarzyszu. Pomyłka! Pani Prezes, jak się okazuje, jest wyjątkowo dobra, przewidująca i mądra. Te cechy pozwalają jej podejmować rozsądne decyzje, zgodne z prawem. Jeśli do tego decyzji nie można zaskarżyć, to gdzie tutaj tutaj ograniczanie praw? Towarzyszu, przeczysz sam sobie. Jesteś po prostu – jak się okazuje – ociężały w myśleniu, bo nawet nie porafisz napisać poprawnie wniosku o wydanie znaku okolicznościowego. A kiedy Urząd próbuje Ci doradzić, okazując normalną ludzką twarz, ty to nazywasz nieuprawnioną próbą nakłaniania do zmiany treści wniosku. Buractwo wyjątkowe.

Pani Prezes UKE pokazała Towarzyszowi Vitowi, gdzie jest jego miejsce. Pokazała jednoznacznie i bez cienia wątpliwości. Chwała jej za to.

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.