SSR MAN.U.FAK.TURA

2010/09/30

Gdyby głupota miała skrzydła…

Filed under: prawda - przez małe "p", Złote myśli — Tagi: , , — ssrmanufaktura @ 5:00 am

W bardzo popularnym kiedyś czechosłowackim serialu Szpital na peryferiach doktor Strosmajer, jeden z głównych bohaterów, zwracając się do siostry Hunkovej powiedział: Gdyby głupota miała skrzydła, pani fruwałaby jak gołębica. To stwierdzenie przyszło mi na myśl, kiedy przeczytałem jeden z ostatnich wpisów na stronie SSR Manufaktura. Jest to wpis pt. Szanujmy nasze znaki wywoławcze (http://ssr.org.pl/news.php?readmore=332).

W tymże artykule domorosły, manufakturowy filozof krótkofalarstwa pisze już na wstępie:

Znaki wywoławcze to wizytówka każdego krótkofalowca, są jak imię i nazwisko. Na całym świecie o znak wywoławczy ten który otrzymało się na początku swojej działalności krótkofalarskiej dba się i nie zmienia się go na inny.

W Radioamator i krótkofalowiec czerwiec 1978 kolega SP5CM poruszył ten ciekawy temat dotyczący znaków wywoławczych. Mimo upływu lat nic się nie zmieniło – no może jedynie na gorsze.

Autorem wpisu jest tym razem osoba podpisująca się jako Administrator. Czyli zapewne jest to Towarzysz Robert, który ostatnio lubuje się w przytaczaniu artykułów ze starych wydań Radioamatora i krótkofalowca. Na pewno temat go zafascynował – ale nie dziwmy się: ktoś, kto właśnie nauczył się czytać (czego nie można powiedzieć o pisaniu) fascynuje się swoimi nowymi umiejętnościami. Może kiedyś Towarzysz dojdzie także do współczesnej literatury. Mamy taką nadzieję i szczerze tego życzymy, choć przed Towarzyszem jeszcze długa droga.

Wróćmy jednak do sedna sprawy. Po pierwsze zwracam uwagę na sformułowanie: Mimo upływu lat nic się nie zmieniło – no może jedynie na gorsze. Jeśli nic się nie zmieniło, to może u Towarzyszy Manufakturowców. To by wyjaśniało, dlaczego ich działalność wygląda jak wygląda: w sumie trudno się dziwić, skoro swoją mentalnością Towarzysze tkwią na początku lat osiemdziesiątych.

Druga sprawa. Skrajną głupotą i nieodpowiedzialnością jest próba oceny obecnej sytuacji na podstawie artykułu z roku 1978 i to jeszcze pisanego w specyficznych warunkach, jakie wtedy panowały w polskim krótkofalarstwie i generalnie w krótkofalarstwie krajów tzw. Bloku Wschodniego.

Kolejna rzecz napisana przez Towarzysza Administratora, na którą warto zwrócić uwagę: Na całym świecie o znak wywoławczy ten który otrzymało się na początku swojej działalności krótkofalarskiej dba się i nie zmienia się go na inny. Towarzyszu Administratorze, świat nie zaczyna się i nie kończy się w Górze Kalwarii, Karczewiu i Otwocku (bez urazy dla mieszkańców i krótkofalowców z tych miast). Towarzysz Administrator (vel Towarzysz Robert) podobnie jak inni towarzysze z Manufaktury praktycznie nie przeprowadza łączności, dlatego też nie może wiedzieć, że w znakomitej większości przypadków krótkofalowcy na świecie nie tkwią swoją mentalnością w czasach demoludów, ponieważ już się z tej przypadłości wyleczyli albo też nie było im dane jej doświadczyć. Dzięki temu krótkofalowcy w wielu krajach świata, jeśli tylko umożliwiają to przepisy, mogą zmieniać swoje znaki, nie narażając się na żenujące przytyki i komentarze pseudokrótkofalowców.

Najlepszym przykładem jest USA. Zapewne Towarzysz Administrator nie słyszał takiego pojęcia jak Vanity Calls (dla Towarzysza Administartora mała podpowiedź: nie ma to nic wspólnego z próżnością i nie jest to też nazwa potrawy). Jednak nie trzeba sięgać aż tak daleko. Zmiana posiadanego znaku jest możliwa także w Niemczech, Holandii, Belgii, Szwecji, ostatnio także w Rosji i zapewne w wielu innych krajach. Nie wspominając już o tym, że jest to możliwe także w Polsce.

Ludzie zatem zmieniają znaki i wszystko toczy się dalej, jak się toczyło. Na pewno nie wiąże się to i nie może się wiązać z jakimikolwiek próbami moralnej oceny. Jednak Towarzysz Administrator o tym nie wie albo wiedzieć nie chce. Aby zdawać sobie sprawę z tego, jak się zmieniło krótkofalarstwo od roku 1978, należy się tym krótkofalarstwem czynnie zajmować, przeprowadzać łączności, śledzić to, co się dzieje na świecie. Zajrzyjcie na stronę oi forum SSR Manufaktura – zobaczycie, jakim rodzajem działalności zajmuje się SSR Manufaktura. Na pewno nie jest to krótkofalarstwo.

Wracając do powiedzenia: Gdyby głupota miała skrzydła, pani fruwałaby jak gołębica. Każdy wie, co potrafią zrobić gołębie: jak są w stanie „upiększyć” fasadę budynku albo np. balkon. Dlatego bardzo dobrze, że głupota nie ma skrzydeł. To by dopiero było, gdyby manufakturowa głupota mogła latać. Bez umiejętności latania i tak Towarzysze wystarczająco nasrali w polskim krótkofalarstwie.

2010/09/29

Pijany krasnal w akcji…

Filed under: Gablota osobliwości, Odmienne stany świadomości — Tagi: — ssrmanufaktura @ 5:00 am

W ostatnich dniach na blogu pojawił się pewien błazen, który wysyła ogromną ilość komentarzy do różnych wpisów tego bloga. Te komentarze nie są przeze mnie zatwierdzane, ponieważ ich poziom na to nie zasługuje. Zasadniczo nie stanowią dla mnie problemu – kilka kliknięć i są bezpowrotnie usuwane.

Człowiek (chyba człowiek), który wysyła te komentarze podpisuje się znakiem SP5MRD. O ile wiem, takiego znaku nie ma. Jest natomiast SP8MRD. Jednakże sposób podpisywania oraz treść tych komentarzy skłoniły mnie do wykonania kilku testów. Osoby komentujące wpisy poza podpisem, pozostawiają ślad w postaci adresu IP, co pozwala podjąć choćby przybliżone poszukiwania.

Zatem poniżej na początek kilka tzw. komentarzy pozostawionych przez czytelnika, który najprawdopodobniej ma ogromne problemy emocjonalne i osobowościowe albo też często jest pod wpływem jakichś środków odurzających czy po prostu alkoholu.

Jak widać, powyższe brednie zostały wysłane przez kogoś, kto akurat miał przypisany adres IP 83.22.147.181.  W sieci jest wiele narzędzi, które pozwalają uzyskać nieco bardziej szczegółowe informacje na temat pochodzenia adresu IP. Użyłem jednego z takich narzędzi, dostępnego online. W efekcie otrzymałem następujące dane:

IP address city: Głubczyce. Brzmi znajomo, prawda?

Kiedyś mawiano: Mówię Lenin, myślę – Partia; mówię Partia, myślę – Lenin. Dzisiaj to już historia, teraz mówi się tak: Mówię Głubczyce, myślę Jedenprocent, mówię Jedenprocent, myślę – Głubczyce.

2010/09/28

Ignorancja jest matką bezczelności

Filed under: Gablota osobliwości, prawda - przez małe "p" — Tagi: — ssrmanufaktura @ 5:00 am

Jako tytułu dzisiejszego wpisu użyłem angielskiego przysłowia, ponieważ dzisiaj rzecz dotyczy ignorancji, a być może nawet czegoś gorszego od ignorancji. A było to tak…

26 września Towarzysz Vit umieścił na stronie Szpetnej Strony Radia Manufaktura kilka wiadomości dotyczących wypraw DX. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to zupełnie nowa jakość. Jednak lektura tych wiadomości każe zastanowić się, z jakich pobudek Towarzysz Vit zaczął publikować takie newsy. Bo przecież na pewno nie z powodu osobistych zainteresowań czy umiejętności.

Towarzysz Vit pisze między innymi: Baerbel DL7AFS i Lothar DL7ZG zapowiedzieli swoją aktywność na pasmach amatorskich z St. Barthemelemy. To bardzo ciekawe. Sądzę, że ten St. Barthemelemy to jakiś nowy podmiot DXCC, który dopiero pojawi się na pasmach. Chyba, że chodzi o St. Barthelemy, ale tak to już jest, kiedy ktoś pisze o czymś, o czym nie ma pojęcia.

Kolejna sprawa – Towarzysz Vit pisze: W najbliższym czasie tj. od 5 października do 18 października 2010 roku Temotu Province H40, a od 19 listopda do 5 grudnia 2010 roku Kermadec Island ZL8X będzie można usłyszeć polaków. Tutaj ewidentnie obnaża się ignorancja autora. Wymieniając Temotu, Towarzysz Vit używa prefiksu tego podmiotu DXCC czyli H40, a już pisząc o Kermadec używa ZL8X, czyli znaku nadchodzącej DXpedycji. Może nie wie, że Kermadec jest wyróżniany po prostu prefiksem ZL8. Jeśli jednak Towarzysz to wie, wychodzi na to, że nawet nie potrafi w sposób schludny i jasny zredagować prostej informacji DX. Stawiam jednak na to, że Towarzysz Vit nie ma pojęcia, o czym pisze (za chwilę bardziej dobitny przykład). I wreszcie sformułowanie: będzie można usłyszeć polaków. Nie wiem czy pisanie z małej litery nazwy narodowości to brak szacunku wobec naszej nacji czy zwyczajne nieuctwo. Stawiam na jedno i drugie (z przewagą drugiego).


Z kolei 28 września Towarzysz Vit opublikował kolejną informację DX, tym razem dotyczącą wyprawy na Sint Maarten. To muszę zacytować w całości, bo ignorancja autora tej wiadomości w głowie się nie mieści:

Amerykańsko – Niemiecko – Włoska wyprawa na Sint Maarten PJ7E rozpocznie pracę 10 października 2010.

Zespół doświadczonych operatorów pod wodzą Kreiga K9CT będzie pracować przez 10 dni 24 godziny na dobę na wszystkich pasmach od 6 m do 160 m emisjami CW, SSB i RTTY. Uruchomionych zostanie 6 samodzielnych stanowisk równocześnie.

Dzień 10 października 2010 roku to dla Sint Maarten dzień szczególny albowiem uzyskuje ona w tym dniu niezależność od rządu holenderskiego.

Praca tego zespołu z Sint Maarten jest dla krótkofalowców ciekawym przedsiewizieciem ponieważ po zmianach administracyjnych wszystko wygląda na to, że PJ7E bedzie uznane za odrębny podmiot krótkofalarski. Więcej informacji na temat tej wyprawy można znaleźć na oficjalnej stronie wyprawy.

Ciekaw jestem bardzo, co to jest to całe przedsiewiziecie, ale ten językowy twór to i tak nic wobec ignorancji merytorycznej: wygląda na to, że PJ7E bedzie uznane za odrębny podmiot krótkofalarski. Towarzysz Vit nie zdaje sobie sprawy o czym pisze: czy o podmiocie DXCC czy o DXpedycji. Brak elementarnej wiedzy jest żenujący. PJ7E nie oznacza Sint Maarten, ale jest zwyczajnie znakiem wyprawy, która będzie stamtąd pracować. Zatem PJ7E nie może być uznane za nowy podmiot. Gdyby Towarzysz Vit to wiedział, napisałby raczej, że po prostu PJ7 zostanie uznane za nowy podmiot. Podobnie jest w przypadku opisywanego wcześniej ZL8X. Dla Towarzysza Vita ZL8X jest jednoznaczne z wyróżnikiem podmiotu, ale ZL8X to znak wyprawy, a prefiks podmiotu o nazwie Kermadec to po prostu ZL8. To są proste rzeczy, elementarz DXmana. Towarzysz Vit jeszcze nie przyswoił tych wiadomości, dlatego na stronie Szpetnej Strony Radia epatuje swoim brakiem znajomości tematu.


Niech już lepiej Towarzysz Vit pisze o swoich podróżach po kraju, jak robił to jakiś czas temu. Tam posługiwał się tekstami kradzionymi z innych portali, co przynajmniej zaoszczędzało kompromitowania się brakiem znajomości merytorycznej prezentowanego tematu.

Poza tym opublikowane przez Towarzysza Vita informacje są bardzo cząstkowe i wybiórcze. Towarzysz chyba nagle wpadł na pomysł, że coś opublikuje. Jednak każdy kto ma choćby podstawowe pojęcie o tym, co dzieje się na falach krótkich, doskonale wie, że wypraw DX, które właśnie trwają lub wkrótce się rozpoczną, jest znacznie, znacznie więcej. Skąd więc taki akurat wybór. Towarzysz Vit – jak się wydaje – obudził się rano i stwierdził: Co by tutaj dzisiaj spieprzyć? Wiem! Coś sobie chlapnę na temat DXów. W końcu mam bogate doświadczenia jako organizator Projektu TAAF DXpedition. To jest właśnie cały Towarzysz Vit: jak mówi, tak robi. Żeby jeszcze przy tym myślał…

Znalazłem kiedyś w internecie takie powiedzenie: Ignoranci są wszechstronni. Przystaje jak ulał do Towarzysza Vita. Dzisiaj jednak znalazłem coś jeszcze lepszego. W przypadku Towarzysza Vita jeszcze trafniejsza jest sentencja, którą wygłosił słynny irlandzki dramaturg G. B. Shaw: Strzeż się fałszywej wiedzy. Jest niebezpieczniejsza od ignorancji. Święte słowa…

* * * * * * * * * *

PS. (Dopisane wieczorem 28.09.2010): Dziękuję (całkowicie szczerze) Towarzyszowi Vitowi za to, że zagląda na tego bloga i pozytywnie reaguje na krytykę, co znajduje swój wyraz w korygowaniu wskazanych błędów.

2010/09/27

Układ Warszawski

Filed under: Gablota osobliwości — Tagi: , , , , — towarzyszvit @ 5:00 am

Do napisania dzisiejszego wpisu skłonił mnie komentarz Kolegi podpisującego się imieniem Piotr. Był to komentarz do wpisu Hipokryzja prezesa SSR Manufaktura z 9 września 2010.

Jak zauważa Piotr, w ostatnim czasie bardzo nasiliło się krytykowanie Zygmunta SP5ELA przez Towarzysza Vita i jego wyznawców. SP5ELA jest krytykowany jako Administrator Portalu PZK oraz jako założyciel VOT PZK. Można by zapytać, o co właściwie chodzi towarzyszom… Odpowiedź jest dość prosta. Zapewne dzieje się to na zlecenie Towarzysza Nonparela, który zdenerwował się, że ludzie będą odchodzić z WOT PZK do VOT PZK.

Otrzymałem jednego z warszawskich krótkofalowców, autora opublikowanej w zeszłym tygodniu odezwy, otrzymałem ciekawe informacja. Otóż w Warszawie, tj. w WOT PZK, wytworzył się bardzo „interesujący” układ (nomen omen: Układ Warszawski). Ostatnio z funkcji prezesa WOT PZK zrezygnował Towarzysz Marek. Obowiązki prezesa pełni teraz Towarzysz Zenek. Towarzysz Zenek to poczciwy gość: oddziałowy odźwierny, który co tydzień stawia się w Oddziale, przyjmuje składki, załatwia różne sprawy. To jest jego sposób na życie, na spędzanie czasu, na spotykanie ludzi. Właśnie to, a nie samo krótkofalarstwo jako takie. Towarzysz Zenek posiada licencję, ale czy kiedykolwiek przeprowadził jakieś QSO? Być może, może nawet kilkanaście łączności. Mamy więc w tym warszawskim układzie poczciwego Towarzysza Zenka, który jest człowiekiem spolegliwym i podporządkowanym Towarzyszowi Markowi i Towarzyszowi Nonparelowi. Ci dwaj ostatni znaleźli zatem sobie człowieka, którym łatwo manipulować, kierować i który sam nie podejmie żadnej, powtarzam: żadnej, decyzji. To jeden aspekt tego cyrku.

Drugi aspekt jest taki, że w całym układzie uczestniczy także Towarzysz Vit. Niejednokrotnie zdarzało się, że bywał w siedzibie oddziału i przeglądał dokumenty w obecności Towarzysza Marka (wtedy jeszcze prezesa). Jakby nigdy nic. Zaznaczam, że wtedy jeszcze nie był delegatem WOT PZK do ZG PZK. Ciekawe czy każdy menel może przeglądać oddziałowe dokumenty. Widocznie w WOT PKZ to normalne.

Trzeci aspekt to przyjaźń Towarzysza Vita i Towarzysza Nonparela. Teraz okazało się, że Towarzysz Vit został wybrany delegatem WOT PZK do Zarządu Głównego, jednak zanim to nastąpiło i tak był szarą eminencją WOT PZK. Niby nie był we władzach oddziału, ale w jakiś sposób na stronie SSR umieszczał dokumenty dotyczące funkcjonowania oddziału, zanim trafiły one (o ile w ogóle trafiły) na stronę internetową WOT PZK. To było możliwe, ponieważ Towarzysz Nonparel donosił (jak mówi mądre przysłowie: czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci) Towarzyszowi Vitowi o wszelkich wydarzeniach, które można opisać na stronie SSR Manufaktura. Dzięki tej daleko idącej współpracy Towarzysz Vit dysponował zawsze najnowszymi informacjami, skanami dokumentów itd. SSR Manufaktura dowiadywała się o wydarzeniach z WOT PZK szybciej niż sami członkowie WOT PZK. Towarzysz Nonparel olewa to, czy członkowie WOT PZK będą doinformowani. Zależy mu tylko na tym, aby siać zamęt, skłócać ludzi i utrudniać życie tym, których nie lubi. Tak się składa, że ci, których nie lubi, to jego dawni przyjaciele, którzy stopniowo jeden po drugim odsuwają się od niego i szamba, które produkuje i którego fetor zatruwa życie polskiego krótkofalarstwa.

Jeśli chodzi o kwestię informowania członków swojego oddziału nie lepszy jest Towarzysz Marek. Po ostatnim NKZD PZK nie czuł się w obowiązku napisać choćby krótkiej notatki na temat zjazdowych wydarzeń – mam na myśli notatkę, która mogłaby zostać umieszczona na portalu WOT PZK, aby poinformować członków Oddziału (a przy tym swoich wyborców) o tak ważkich dla PZK wydarzeniach. Natomiast jak najbardziej uznał za stosowane umieścić swoje przemyślenia na forum dyskusyjnym SP7PKI. Zastanawiam się, jak się czują członkowie WOT PZK olewani przez ludzi, których wybrali.

Wreszcie relacja: Towarzysz Marek i Towarzysz Nonparel. Niby ten sam zarząd, ale nie wie lewica, co czyni prawica. Jeden sobie, drugi sobie. Niby sprzymierzeńcy, ale z byle powodu skaczą sobie do oczu. Towrzysz Marek jest systematyczny i pracowity. Zaś Towarzysz Nonparel uaktywnia się tylko wtedy, kiedy nadarza się okazja dokopania komuś z ZG PZK. Poza tym żadna działalność go nie interesuje. Stąd problemy – czasem Towarzysz Nonparel zanika i nie można się z nim skontaktować. Teraz teoretycznie jest Skarbnikiem WOT PZK. W rzeczywistości robotę wykonują za niego inni – jak zwykle.

Dziękuję Piotrowi i kolegom z SP5 za informacje wykorzystane w tym wpisie. Mam nadzieję, że spełnią się oczekiwania kolegów z SP5 i na początku przyszłego roku warszawscy krótkofalowcy zdecydują się na opuszczenie WOT PZK, i przeniosą się do innych oddziałów, gdzie będą traktowani z należytą uwagą i szacunkiem.

2010/09/25

Do czytelników

Filed under: Uncategorized — Tagi: — ssrmanufaktura @ 5:00 am

Dzisiaj temat tylko pośrednio jest związany z Towarzyszem Vitem. Chciałbym dzisiaj podzielić się kilkoma spostrzeżeniami, dotyczącymi komentarzy, jakie pojawiły się w internecie po opublikowaniu w zeszłym tygodniu odezwy do członków WOT PZK.

Otóż spotkałem się m.in. z zarzutem, że trzeba mieć źle w głowie, aby poświęcać czas na pisanie takiego bloga. Tak może się wydawać, ale to bardzo pobieżna ocena. Generalnie zgadzam się z tym, że można by ten czas wykorzystać w lepszy sposób. Jednak niech każdy sam przeanalizuje, ile czasu poświęca na czytanie wiadomości z forów internetowych, list dyskusyjnych czy wreszcie z grup news. Niech wreszcie każdy, kto aktywnie korzysta z tych mediów, sam oszacuje, ile czasu poświęca na  pisanie własnych wpisów, odpowiadanie na pojawiające się tematy, komentowanie itd. Każdy w taki czy inny sposób poświęca czas na to, co się dzieje w polskim krótkofalarstwie – jeśli nie w sposób czynny, to już na pewno w sposób bierny, czytając wiadomości, komentarze itd.

Ja praktycznie nie korzystam z list dyskusyjnych czy forów. Zdecydowałem się jednak stworzyć tego bloga jako swego rodzaju przeciwwagę dla głupoty, impertynencji i bezczelności człowieka, który uważa się za krótkofalowca i wizjonera, a w rzeczywistości jest niespełnionym oszustem. Tak – sam w pewien sposób (choć w sumie pośredni) zostałem dotknięty jego kłamstwami i kombinacjami.

Pisanie takiego bloga nie wymaga wielkiej ilości czasu. Jeśli chodzi o materiał, praktycznie każdy wpis autorstwa Towarzysza Vita może stanowić temat do opisania na blogu. Wystarczy odrobina dobrego smaku i podstawowe elementy inteligencji, aby zidentyfikować bzdurne metody rozumowania i manipulowanie informacjami przez Towarzysza Vita. Poza tym, kiedy ten blog się pojawił, znalazły się także osoby, które podsyłają „ciekawostki” na temat Towarzysza i jego żałosnego otoczenia. W sumie więc nie robię teraz tego całkowicie sam.Resumując: pisanie tego bloga nie wymaga ani dużo czasu, ani żadnych wielkich poświęceń (może poza koniecznością czytania tekstów autorstwa Towarzysza Vita). Wystarczy odrobina konsekwencji.

2010/09/22

Ideał sięgnął bruku

Filed under: Gablota osobliwości, PZK — Tagi: , — towarzyszvit @ 5:00 am

Wydawało się, że gorzej być nie może, ale okazuje się, że zawsze może być gorzej, nawet jeśli nam się wydaje, że stan obecny jest dnem absolutnym. Mam niestety na myśli Warszawski Oddział Terenowy PZK (OT25). Dzisiaj poniżej zamieszczam tekst otrzymany od jednego z warszawskich krótkofalowców. Tekst ten – a właściwie odezwa – pozostanie na tym blogu do końca tygodnia jako główny artykuł, aby jak najwięcej osób go zauważyło i zapoznało się z jego treścią. W imieniu autora proszę o rozpropagowanie poniżej odezwy w środowisku krótkofalowców, zwłaszcza krótkofalowców warszawskich.

*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.

Do Warszawskich Krótkofalowców

Oto całkowity upadek i absolutna klęska najlepszych idei krótkofalarstwa. Obraz nędzy i rozpaczy znalazł swoje pełne odzwierciedlenie tutaj: http://www.wotpzk.org.pl/articles.php?article_id=28. Oto Warszawski Oddział Terenowy PZK (OT25) na swojego przedstawiciela wybrał SP5UHW. Na swojego przedstawiciela WOT PZK wybrał największą szumowinę polskiego krótkofalarstwa:

  • złodzieja kuponów IRC i załączników walutowych, podszywającego się pod QSL Managera za DXowe aktywności SP5AUC
  • oszusta, który twierdził, że jest przedstawicielem firmy ITEM Invest Group i ma pełnomocnictwo do organizacji krótkofalarsko-naukowej wyprawy TAAF SPDxpedition, jak sam ją nazwał
  • człowieka, który doprowadził do całkowitego zatracenia dobrej współpracy krótkofalowców z UKE
  • człowieka, który doprowadził do sytuacji, w której w Urzędach (organach nadzoru) ze zdziwieniem i zażenowaniem patrzy się na krótkofalarską aktywność
  • człowieka, który tworzy fikcję działalności krótkofalarskiej, mnożąc ilość znaków klubowych, którymi dysponuje jego organizacja, a które to znaki prowadzą znikomą działalność i aktywność
  • człowieka, który samowolnie przywłaszcza sobie historię tak znakomitych klubów jak SP5PWK czy tak znakomitych organizacji jak Warszawski Klub Krótkofalowców
  • człowieka, który na forum swojej organizacji (SSR Manufaktura) oczernia i opluwa wszystkich, którzy się z nim nie zgadzają (kto chce i ma siłę, niech zajrzy na http://www.ssr.org.pl i poczyta, jaki poziom prezentuje SP5UHW)
  • człowieka, który na forum swojej organizacji wielokrotnie wyrażał się w sposób obraźliwy dla PZK i członków PZK
  • człowieka, który fałszował podania o znaki okolicznościowe składane do UKE
  • człowieka, który wielokrotnie podawała się za osobę, którą nigdy nie był lub przypisywał sobie cechy, których nigdy nie posiadał

Ten właśnie człowiek teraz będzie przedstawicielem Warszawskiego Oddziału Terenowego PZK w Zarządzie Głównym PZK. Ta decyzja urąga wszelkim zasadom dobrych obyczajów i stanowi dowód całkowitego braku szacunku wobec członków Oddziału. Niestety stanowi także dowód braku zdolności WOT PZK do prowadzenia działań zgodnych z najlepszymi ideami krótkofalarstwa.

Wszystkich, którzy mają wątpliwości, proszę o odwiedzenie strony www.ssr.org.pl i zapoznanie się z poglądami i poziomem prezentowanym przez SP5UHW. Proszę o przeczytanie zarówno jego artykułów, jak też i wpisów na forum. To powinno każdego skłonić do zastanowienia, czy chciałby mieć takiego przedstawiciela.

W związku z zaistniałą tragiczną sytuacją:

  1. Wzywam Warszawskich Krótkofalowców, którzy jeszcze są członkami WOT PZK do bojkotu Nadzwyczajnego Walnego Zebrania WOT PZK zwołanego na 16 października 2010!
  2. Wzywam Warszawskich Krótkofalowców, którzy jeszcze są członkami WOT PZK do przeniesienia się do innych oddziałów wraz z początkiem nachodzącego roku (obecnie można być członkiem dowolnego oddziału, a przecież w Warszawie bardzo prężnie i normalnie funkcjonuje od wielu lat Praski Oddział Terenowy PZK czyli OT 37)!
  3. Wzywam Warszawskich Krótkofalowców, którzy jeszcze są członkami WOT PZK do bojkotowania pseudokrótkofalarstwa uprawianego przez WOT PZK!

2010/09/21

Ulubieniec urzędów

Filed under: Gablota osobliwości, prawda - przez małe "p" — Tagi: — ssrmanufaktura @ 5:00 am

Zadziwiający jest upór, z jakim Towarzysz Vit próbuje oczerniać UKE i osoby pracujące w UKE, a zajmujące się sprawami zezwoleń amatorskich. W świetle tego, co pisze Towarzysz Vit może się wydawać by się mogło, że działania Urzędu Komunikacji Elektronicznej ukierunkowane są właściwie tylko na to, aby utrudnić życie radioamatorom.
Towarzysz Vit wiele razy oskarżał na różne sposoby UKE. Ostatnio zrobił to w swoich artykułach Dziwne praktyki UKE (http://www.ssr.org.pl/news.php?readmore=317) oraz UKE czyli skomplikowany charakter sprawy (http://www.ssr.org.pl/news.php?readmore=314) Tutaj Towarzysz przytacza odpowiednie przepisy, regulacje itd. i stara się przekonać czytelników, jaki to UKE jest niedobry, a zwłaszcza jeden z urzędników, pracujący w UKE.

Prawda jest taka, że przez wiele lat żaden normalny krótkofalowiec nie miał problemu z uzyskaniem okolicznościowego znaku czy załatwieniem innej sprawy w UKE (czy też wcześniej w PAR, a jeszcze wcześniej PIR). Osoba mało zorientowana mogła zawsze liczyć na poradę, podpowiedź, jak załatwić daną sprawę. Przez wiele lat nie było problemów, aż pojawiło się kilku myślicieli, którzy wymyślili, jak można wszystko spieprzyć. Tak powstała Szpetna Strona Radia Manufaktura.

Pojawiła się jedna z drugą gnida, które postanowiły udowodnić Urzędowi, że wiedzą lepiej i że generalnie są najmądrzejsze na świecie. Zaczęło się bombardowanie Urzędu pismami, oskarżeniami, straszenie sądem itd. itp. Efekty jest taki, że teraz normalni krótkofalowcy muszą, chcąc załatwić jakąś sprawę, spełnić więcej wymagań formalnych. Przykład: kiedyś uruchomienie np. stacji okolicznościowej z jakieś miejsca wiązało się praktycznie tylko z koniecznością złożenia odpowiedniego podania; teraz konieczne jest jeszcze przedstawienie zgody dysponenta miejsca, z którego ma pracować stacja.

Towarzysz Vit chwali się na swojej stronie rzekomą znajomością przepisów i regulacji. Jeśli nawet rzeczywiście potrafi te przepisy wymienić, nie świadczy to od razu o prawniczej wiedzy i nie zmienia to faktu, że poprzez swoje działania Towarzysz jest tylko i wyłącznie wrzodem polskiego krótkofalarstwa, uciążliwym ropniem – kłopotliwym zarówno dla samych krótkofalowców jak też i urzędów (przecież nie tylko do UKE Towarzysz śle swoje życiowe mądrości).

2010/09/20

Kolejne osiągnięcie…

Filed under: Gablota osobliwości — Tagi: , — ssrmanufaktura @ 5:00 am

W ostatnim czasie Towarzysz Vit nie omieszkał pochwalić się, że SSR manufaktura zostało zarejestrowane w Buletynie Informacji Publicznej. Towarzysz pisze o tym w artykule SSR MANUFAKTURA w Biuletynie Informacji Publicznej (http://ssr.org.pl/news.php?readmore=318).

W treści artykułu Towarzysz pisze między innymi: Stowarzyszenie jest organizacją uczestniczącą w życiu publicznym, należy zatem uznać, że zgodnie z ustawą jesteśmy zobowiązani do publikacji danych określonych ustawą w formie i miejscu do tego przeznaczonym. Jeśli chodzi o to uczestnictwo w życiu publicznym, to rzeczywiście SSR Manufaktura w nim uczestniczy, uczestniczy jak cholera. Jednak Towarzysze z Manufaktury robią tak budujące rzeczy i podejmują tak konstruktywne działania, że raczej widziałbym ich stowarzyszenie nie w Biuletynie Informacji Publicznej, ale raczej w domu publicznym.

Swoją drogą, biorąc pod uwagę badziewie oferowane przez SSR Manufaktura, umieszczenie wspomnianej informacji w BIP jest osiągnięciem takim samym jak umieszczenie znaku klubu nasłuchowego SP5-25-0755 na qrz.com (https://ssrmanufaktura.wordpress.com/2010/07/14/60/).

2010/09/17

Druh analfabeta

Filed under: Gablota osobliwości, prawda - przez małe "p" — Tagi: — ssrmanufaktura @ 5:00 am

Dzisiaj kontynuuję wątek harcerski w twórczości Towarzysza Vita. Towarzysz na stronie swojego stowarzyszenia napisał artykuł: Kluby Harcerskie na mapie polskiego krótkofalarstwa (http://www.ssr.org.pl/news.php?readmore=311). W tym występie Towarzysz Vit radzi krótkofalowcom-harcerzom, co powinni robić, jak działać, czym się zajmować.

Tym razem Towarzysz Vit jawi się jako Wuj Dobra Rada. Oczywiście znowu ocenia: jego zdaniem wiele z klubów, które wymienia na liście, to już nie kluby harcerskie. Cóż… harcerskie czy nie harcerskie jednak to zawsze kluby. To i tak więcej niż stacje SP5PWK, SP5PJX czy SP5PNO z ich pseudodziałalnością.

Na opublikowanej przez Towarzysza Vita liście znajdują się 82 znaki klubowych stacji harcerskich. Towarzysz Vit twierdzi (cytuję wiernie jego pisownię): gro stacji z literą Z zaczynająca sufiks to już nie kluby harcerskie. Ciekawe, skąd Towarzysz to wie? Odwiedził wszystkie te kluby, dzwonił tam, kontaktował się z odpowiedzialnymi osobami? Na pewno nie – raczej jak zwykle naciąga fakty dla uzasadnienia swojej chorej tezy.

Wrócę jednak do sformułowania Towarzysza Vita: gro stacji z literą Z zaczynająca sufiks to już nie kluby harcerskie. Towarzysz Vit to mój ulubiony analfabeta, wdzięczny obiekt zasłużonych docinków, z uwagi na jego językową nieudolność. Powinno się pisać „gros” a nie „gro”. „Gros” to jest takie stare polskie słowo, które jedynie w wymowie ma brzmienie „gro”.

Ponadto (znowu cytuję): może za nim zreformują PZK uzupełnią vacat w Inspektoracie Łączności Głównej Kwatery ZHP. Tutaj zapewne miało być napisane „zanim zreformują” a nie „za nim zreformują”. Towarzysz Vit, zapewne chciał tutaj użyć spójnika „zanim„, aby zakomunikować, że uzupełnienie wakatu w Inspektoracie Łączności GK ZHP powinno nastąpić przed próbą zreformowania PZK. Zaś napisał coś, co w dosłownym znaczeniu powoduje, że całe sformułowanie jest bzdurą.

Towarzyszu Vit – wiem, że czytujesz tego bloga więc zastanów się: jeśli w ten sam sposób piszesz swoje skargi, donosy i wnioski do UKE, organów nadzoru itd., nie dziw się, że odpowiedź na twoje pisma zabiera urzędom dużo czasu. Konieczność wyczytania i zrozumienia sensu twojej pisaniny może być bardzo, bardzo czasochłonna.

PS. Powyższy wpis opublikowałem dzisiaj rano. Wkrótce po publikacji Towarzysz Vit po cichu zamienił wstydliwe gro na poprawne gros. Podobnie też zmienił za nim na poprawne w kontekście jego tekstu zanim. Widzę, że Towarzysz Vit rozpoczyna dzień od lektury tego bloga. Polecamy się, polecamy. Coż, można było przewidzieć zachowanie Towarzysza, dlatego też, aby nie pozostać gołosłownym poniżej zrzut ekranu oryginalnego wpisu ze strony SSR Manufaktura wraz z opisywanymi językowymi błędami:

Tutaj zaś zrzut ekranu po tym, jak Towarzysz Vit przy porannej kawie zajrzał na niniejszego bloga i dokonał poprawek swojego tekstu zgodnie z moimi zaleceniami 😉   :

2010/09/16

SSR czyli Szpetna Strona Radia

Filed under: Gablota osobliwości, prawda - przez małe "p" — Tagi: , — ssrmanufaktura @ 5:00 am

Dnia 14 września Towarzysz Vit napisał na stronie SSR Manufaktura artykuł Prezes UKE przyznaje nam racje (http://ssr.org.pl/news.php?readmore=323 ). Czytamy tam między innymi:

W dniu 14 września 2010 roku otrzymaliśmy cztery postanowienia w sprawach które toczą się przed Prezesem Urzędu Komunikacji Elektoronicznej.

Postanowienia dotyczą naszych wniosków o wyłączeniu pracowników Departamentu Zarządzania Częstotliwościami Urzędu Komunikacji Elektronicznej (DZC UKE) od udziału w postępowaniach jakie toczą się przed Prezesem UKE od 21 czerwca 2010 roku. Prezes przyznał nam racje i wyłączył pracowników w tym Marka Ambroziak SP5IYI i całą dyrekcję departamentu. Treść postanowień są takie same.

Jest to działanie bez precedensu w sprawach dotyczących amatorskiej służby radiokomunikacyjnej. Jeszcze nigdy zarówno w Polsce jak i na świecie w przypadku amatorskiej służby radiokomunikacyjnej, nie wyłączono  z uczestnictwa w postępowaniu tak dużej ilości pracowników merytorycznych regulatora.

I tutaj mały komentarz. Zgadzam się z Towarzyszem Vitem, że sytuacja w przypadku amatorskiej służby radiokomunikacyjnej jest bez precedensu zarówno w Polsce jak i na świecie. A jest tak dlatego, że nigdzie na świecie nie pojawiła się grupa rozpychających się wszędzie łokciami oszołomów, zarzucających urzędy skargami, pismami i wnioskami. Niestety tylko polskie krótkofalarstwo wyhodowało takich pajaców, dla których całą treścią krótkofalarstwa jest sianie zamętu w środowisku. Dlaczego nie spotkało to wędkarzy, filatelistów czy jakiejś innej grupy zainteresowań. Właśnie nam w Polsce musiał się trafić taki szpetny syf. Można tylko ubolewać.

Towarzysz Vit chwali się, że Prezes UKE przyznał im racje. I co to za osiągnięcie? Czym się tutaj chwalić? Na stronie SSR Manufaktura już nawet nie są podejmowane próby pisania o krótkofalarstwie, nawiązanych łącznościach, jakichkolwiek czysto krótkofalarskich osiągnięciach. Wystarczy popatrzeć na listę wpisów. Cała działalność Towarzysz Vita i jego bojówek to oskarżanie, oczernianie, wyzywanie, pieprzenie głupot, wypisywanie kłamstw i pławienie się we własnym towarzystwie. Smutny i żałosny to obraz. SSR to chyba skrót od Szpetna Strona Radia.

Older Posts »

Blog na WordPress.com.